górskie wyprawy

Himakånå, Stølanuten & Rossafjellet

 

Himakånå to jedna z głównych atrakcji niewielkiego miasteczka Nedstrand, położonego w zachodniej części Norwegii, nad wodami Nedstradfjordu (odnogi większego Boknafjordu). Wysunięta 350 m n.p.m. poza krawędź urwiska skała może przywodzić na myśl Język Trolla lub Preikestolen (i tak też Himakånå jest reklamowana przez miejscowych). W dole rozpościera się niesamowity widok na jezioro Lysevatnet, Nedstrand i fiord (a właściwie fiordy, bo jest tu ich aż kilka).

Dojazd do Nedstrand zapewnia droga 515 odchodząca z E134 w miejscowości Grinde, niedaleko Haugesund, lub droga 513, która odchodzi również z E134 nieco bardziej na wschód i po kilkunastu kilometrach łączy się z 515. Od południa do Nedstrand można dopłynąć promem.

Mając w zanadrzu trochę wolnego czasu i jeden dzień ładnej pogody, wybrałem się na obejrzenie owej atrakcji. A że trasa na mapie nie przedstawiała się szczególnie wymagająca, dołożyłem do swoich planów także wejście na dwa najbliższe szczyty: Stølanuten (578 m n.pm.) oraz Rossafjellet (574m n.p.m.).

Zima i pierwsze opady śniegu zawitały do Norwegii wcześnie w tym roku i jadąc w kierunku Nedstrand widziałem przyprószone na biało góry i pola wokół. Na miejscu wciąż panowała jesienna aura i jedynie daleko, na najwyższych górach można było dostrzec śniegową pokrywę. Odnalazłem nieduży parking przy drodze 515, tuż za miasteczkiem i drogę prowadzącą w górę ku Himakånå. Trasa rzeczywiście nie jest zbyt wymagająca i długa. W ostatnich dniach dość obficie padało, co wpłynęło na jakość podłoża, jednak nocny przymrozek nieco pomógł, dzięki czemu nie zamoczyłem butów.

W pewnej chwili dostrzegłem maszerującą przede mną grupkę ludzi. Oni również szli na Himakånå i spotkaliśmy się już na miejscu. Zanim tam jednak doszedłem natrafiłem na ciekawy sposób prowadzenia trasy po podmokłym gruncie. Do tej pory spotkałem drewniane kładki, lub pojedyncze deski, które po zamoknięciu niosły ze sobą ryzyko poślizgnięcia się. Tutaj z kolei ktoś wpadł na pomysł, aby położyć ścieżkę z plastikowych gretingów. Nie powiem, spełniało to swoją rolę więcej niż dobrze, jednak estetycznie nie przedstawiało się najlepiej.

Nedstrandfjorden

Norweskie rozwiązanie na podmokłe ścieżki. | Norwegian solution for wet path.

Dotarłem w końcu na miejsce. Przywitałem się z grupką młodzieży, która zajęła się już podziwianiem widoków. A było co podziwiać, bo panorama na jezioro, fiordy i góry była oszałamiająca. Uznałem, że mieszkańcy Nedstrand rzeczywiście mają powód do dumy.

Nedstrand
Himakånå

Lysevatnet

Aby dojść na pierwszy z zaplanowanych szczytów musiałem się nieco cofnąć. Na szczęście szlaki w tym rejonie są doskonale oznakowane i nawet, jeśli nie widać żadnych markerów, to widoczna jest ścieżka. Nie sposób zabłądzić. Wejście na Stølanuten nie sprawiło żadnych problemów. Nawet biorąc pod uwagę, że ścieżkę pokrywała cienka warstwa śniegu. Ze szczytu mogłem dojrzeć oddalony o kilkanaście kilometrów Vatsfjorden, a także, znacznie bliżej, mój kolejny cel.

Rossafjellet leży o rzut kamieniem od Stølanuten, tuż przy brzegu dwóch jezior: Stora Badnavatnet oraz Litla Badnavatnet. Moja droga powrotna miała przebiegać właśnie pomiędzy nimi. Póki co musiałem zejść z jednej góry i wspiąć się na sąsiednią. Nie było z tym większych trudności, a widoki, jakie mogłem popodziwiać z obu szczytów robiły niesamowite wrażenie. Na Rossafjellet spostrzegłem, że ścieżka biegnie dalej, w kierunku kolejnej góry, jednak uznałem, że wystarczy tego szczytowania jak na jeden dzień. Postanowiłem trzymać się planu i ruszyłem z powrotem.

Szczyty Lammanunten i Gråfjellet. | Lammanuten and Gråfjellet mountains.
Stølanuten

Zszedłem ze szczytu i ścieżką wzdłuż większego jeziora dotarłem do szlaku, który miał mnie zaprowadzić do Nedstrand. Zejście okazało się dużo trudniejsze niż cała droga pod górę. W wielu miejscach spływająca w dół woda zamarzła tworząc lodową skorupę. Udało mi się pokonać ten odcinek, nie wywinąwszy ani razu orła i doszedłem do pierwszych zabudowań. Była to jakaś stara farma, przy której znajdował się parking dla udających się w góry. Kolejnym znakiem zbliżania się do cywilizacji była asfaltowa droga, prowadząca w dół. Na jednym z zakrętów straciłem równowagę stąpając po lodzie i zaliczyłem glebę. Na szczęście oprócz stłuczonej kości ogonowej nie zarejestrowałem większych obrażeń. Minąłem kilka domków wypoczynkowych, kolejną farmę i wkrótce stałem przy drodze 515, która miała mnie zaprowadzić do auta. Na szczęście wzdłuż drogi znajdował się chodnik, co sprawiło, że końcowe kilometry przebiegły spokojnie i bezstresowo.

Na szczycie Stølanuten. | Stølanuten summit.
Rossafjellet

Stølanuten
Stora Badnavatnet
Stora Badnavatnet & Litla Badnavatnet
Wspinaczka na Rossafjellet. | Climbing to Rossafjellet.

I have read about Himakånå in one of the local newspaper. It is a rock, hanging about 350 m above sea level over the cliff. There is tremendous view at the Lysevatnet lake, Nedstrand village and fiords on south. The locals compare Himakånå to famous atarctions like Trolltunga and Preikestolen.

To get to Himakånå, you need to get to Nedstrand first. The best option is to get there by road 515 or 513 (which is connected with 515). Both roads beginning at E134 but in different places. Optionally you can go to Nedstrand by ferry, if you go from south.

The winter came to Norway early this year and in many places there were lying snow. Fortunately in Nedstrand there still was the fall and sun was shining, when I parked my car along the road 515. The trail begins just after the center of town, by the road. Route is quite short and not so demanding. But after rain it could be wet and slippery.

I found that part of the trail is covered by plastic grating, which is good if you don’t want to  get wet, but visually it looks weird. I meet some teenagers at Himakånå. They reached the place right before me and just admiring the views.

Nedstrand

I made some pictures and went further to my next point. I planned to reach two summits in neigborhood of Himakånå: Stølanuten (578 m above sea level) and Rossafjellet (574m above sea level). Both mountains were already covered by thin layer of snow, but the route wasn’t difficult. First I came to Stølanuten. I could see Vatsfjorden from it on the north and, much closer, my next point: Rossafjellet. Go down and up again for second summit was also quite easy, even if I had to go on snow and avoid icy rocks. At the place I discovered that the path goes further to another mountain. I decided to keep my plans and went back.

Na szczycie Rossafjellet. | Rossafjellet summit.

Jezioro Stora Badnavatnet i Stølanuten. | Stora Badnavatnet lake and Stølanuten.

Stora Badnavatnet

My way back led me between two lakes: Stora Badnavatnet and Litla Badnavatnet. Then I get to the trail which went down. Unfortunately the path, and the road after were covered by ice, and I had to go very carefully. After some time I reach first signs of civilization: the farm, parking lot for wanderers, asphalt road and a few cottages. One careless step and I felt down on icy road. Luckily I hit only my bottom so after a while I could went down again. Soon I reach the 515 road and use the pavement to get to my car.

 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *