górskie wyprawy

Etne – Skånevik postvegen

 

Święta tuż tuż. Za kilka dni czekał mnie lot do Polski i świętowanie w gronie bliskich mi osób. Te ostatnie dni przed Bożym Narodzeniem i ostatnie w tym roku dobrze byłoby wykorzystać na organizację jakiejś górskiej wyprawy, pomyślałem sobie. Pogoda na sobotę zapowiadała się nawet znośna, więc postanowiłem wybrać się gdzieś właśnie tego dnia. Wybór trasy padł na starą drogę pocztową pomiędzy miasteczkami Etne i Skånevik.

Drogę tę otwarto już w 1785 roku i aż do 1866 roku była ważną częścią tzw. Autostrady Stavanger (The Stavanger Highway) pomiędzy Bergen a Stavanger. Dziś szlak wiodący przez góry, służy wyłącznie celom turystycznym i rekreacyjnym. Przejście jej zajmuje około 3 godzin. Najwyższy punkt trasy liczy 620 m n.p.m.

Zaparkowałem swoje auto niedaleko centrum Etne, nie wiedząc gdzie dokładnie znajduje się początek trasy. Przeszedłem około kilometr nim odnalazłem właściwy parking z informacją na temat drogi pocztowej do Skånevik (postvegen). Stamtąd prowadziły mnie już widoczne oznaczenia oraz wydeptana w śniegu ścieżka. Musiałem uważać, żeby nie poślizgnąć się na oblodzonym wzniesieniu. Niebo było niemal bezchmurne i zapowiadał się piękny dzień. Słońce jeszcze nie wstało, ale było już jasno, a pomarańczowa łuna za górami na południu zwiastowała rychły wschód.

Pierwszy etap wędrówki to wspinaczka ścieżką tuż przy osiedlu domków jednorodzinnych, przejście przez pole i zagłębienie się w las. Ta część jest dość stroma i często przystawałem dla zaczerpnięcia oddechu. Wydeptana w śniegu ścieżka świadczyła o popularności trasy. Wspinałem się długo i nim dotarłem na płaskowyż, słońce zdążyło pojawić się za moimi plecami.

Gdy wreszcie zrobiło się nieco bardziej płasko, a drzewa nie przesłaniały widoków, zrobiło się dużo raźniej. Niestety w tym miejscu było jednocześnie więcej śniegu, przez co wędrówka wcale nie stawała się łatwiejsza. Ale mimo wszystko widok otaczających mnie, pokrytych śniegiem gór, poprawiał nastrój.

 

Etne i Etnefjod krótko przed wschodem słońca. | Etne and Etnefjorden just before sunrise.
Słonko wstało. | The sunrise.
Takie dziwne chmurzysko. | Strange cloud.

Odludny i surowy klimat psuły niewątpliwie biegnące wzdłuż trasy linie wysokiego napięcia (lub kable telefoniczne), ale miały one również swoje dobre strony. Dzięki nim wiedziałem, że idę w dobrym kierunku. Łatwo było zabłądzić, kiedy droga znajduje się pod śniegiem.

Gdy pokonałem kolejne męczące wzniesienie, dojrzałem w oddali stojące przede mną zwierzę. Po grubym, wysoko podniesionym ogonie poznałem lisa. Nim jednak wyciągnąłem aparat, zwierzak spłoszył się i umknął poza zasięg wzroku. Pozostały mi tylko jego ślady na śniegu.

Ślady lisa. | Fox traces.

Moje plany związane z dojściem do samego Skånevik a następnie powrót tą samą trasą musiały zostać zweryfikowane. Głęboki śnieg, w którym się poruszałem, szybko odbierał mi siły. Oszacowałem, że mogę nie być w stanie wspiąć się z powrotem na płaskowyż. Poza tym, drogi w ogóle nie było widać spod śniegu i musiałbym poruszać się jedynie idąc wzdłuż słupów wysokiego napięcia. Decyzja mogła być tylko jedna: odwrót.

Nim jednak zawróciłem, moją uwagę przykuł jeden szczegół w krajobrazie. Zaledwie o rzut kamieniem od miejsca, gdzie stałem, znajdowała się jakaś górka z widocznym kamiennym kopcem na szczycie i jaskrawą skrzynką, w której zapewne spoczywał zeszyt (turbok).

Na taki wysiłek było mnie jeszcze stać, więc ruszyłem na podbój. Nie przeszkadzał mi brak ścieżki. Górka nie była wysoka, a dojście na szczyt nie zabrało mi wiele czasu. W wielu miejscach śnieg na zboczu był tak zmrożony, że moje nogi nie zapadały się jak to miało miejsce na szlaku. Musiałem tylko uważać, aby nie stracić równowagi na lodzie.

Dotarłem na szczyt. Na tabliczce odczytałem nazwę: Heggelinuten. Widok był niesamowity. Skånevik wciąż jeszcze pozostawał w cieniu, a po wodach Skånevikfjodu płynął prom z Utåker bądź z Sunde. W oddali na zachodzie mogłem także dostrzec zabudowania miast Leirvik na wyspie Stord.

Wracałem tą samą trasą. Schodząc już stromą ścieżką w kierunku Etne natknąłem się na kilku wędrowców, dopiero zmierzających w górę. Bez żadnych przeszkód dotarłem do samochodu i po przejściu ponad 10 km mogłem wrócić do domu.

Heggelinuten

Skånevik & Skånevikfjoden

Due to my plans on Christmas in Poland, and fact, that there were only few days left to my flight, I wanted to go out somewhere, probably the last time before new year. I decided to go on old postal raod between Etne and Skånevik, two small towns placed just 8 kilometers from each other. Those 8 kilometers was the distance of the postal road (postvegen), which leads across the mountains.

The road was opened in 1785 and until 1866 was important part of communication link between Bergen and Stavanger (called as The Stavanger Highway). Today, the postal road is used only by tourists and local inhabitants for recreation. The route takes approximately 3 hours of walk and its highest point has 620 meters.

I didn’t know exactly where should I park m car, so I stopped it about one kilometer from the beginning of the trail. This way I could warm up before climbing. The route starts just next to housing estate and goes steep up into the woods. The path was covered by snow, but I could see many footprints and I deducted that it is very popular route.

I started quite early in the morning, before sunrise, but it wasn’t dark outside. I saw the first sun rays before I reached the plateau. I thought that the walking will be easier later, when the slope of the hill will be less vertical and more horizontal but I was wrong. I had to walk in deep snow, so it made this trip difficult and exhausted.

At some point I noticed the fox. It was quite far from me and run away, when I reached for the camera. I could only take picture of its traces.

My plan was to reach Skånevik and go back, but under the circumstances, I had to change it. If I get to Skånevik, I probably wouldn’t be able to climb again. And that’s why I decided to go back in halfway. But before I did it, I noticed that there is a nice mountain very close to me with visible stone mount on top.

I get there in couple of minutes. The mountain called Heggellinuten (678 meters high) and view from the top was amazing. I could see Skånevik, laying down in the shadow. And Skånevikfjord with ferry cruised to the town from one of the quays on other side. There was the Island of Stord on the west and I had a view on biggest town there: Leirvik.

After few minutes I was back on the trail. I returned the same way and during my descend, I met some wanderers who were just climbing uphill. I get to my car after 10 km walk and I could back home and rest.

 

 

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *