• górskie wyprawy

    Hovlandsnuten

    Hovlandsnuten (931m n.p.m.) jest chyba jednym z najpopularniejszych szczytów w okolicy Saudy, przemysłowego miasteczka w zachodniej Norwegii. Położona na krańcu wąskiego fiordu osada jeszcze w średniowieczu znana była z upraw rolnych i przemysłu drzewnego. Bliskość gór, wodospadów i rzek stała się idealnym miejscem do powstawania tartaków i młynów wodnych niezbędnych do produkcji wyrobów drewnianych i papierowych. Na przełomie XIX i XX wieku powstała w okolicy kopalnia cynku, a niedługo potem w samym centrum miasteczka utworzono kuźnię i odlewnię, ogromną fabrykę, która przyciągała nie tylko okoliczną ludność nowymi możliwościami pracy. Co zastanawiające, Sauda otrzymała prawa miejskie dopiero w 1998 roku a obecnie populacja miasta  liczy ponad 4 tysiące (według danych z…

  • Uncategorized

    Kvednafossen & Svandalsfossen

    No dobra, miał być dziś wodospad to będzie. Nawet dwa będą. Ale po kolei. Schodziłem właśnie z trasy prowadzącej na Hustveitsåta. Zmęczony kierowałem się właśnie w stronę auta, kiedy moją uwagę przykuła tabliczka z kolejnym szlakiem. Podszedłem bliżej, przeczytałem. Kvednafossen, 0,8km. A więc wodospad. I to niedaleko. Po płaskiej, szerokiej drodze. Okej, pomyślałem, rzucę okiem. Jak pojadę pół godziny później, nic się nie stanie. I poszedłem. Rzeczywiście, wodospad nie znajdował się daleko. Najpierw usłyszałem szum wody, potem ujrzałem jakąś starą oborę przy drodze i równie stary mostek nad rzeczką. A potem pojawił się i sam wodospad. Nie ważne jak wyglądał, to widać na zdjęciach. Ważne, co było dookoła. Jak wspomniałem…

  • górskie wyprawy

    Hustveitsåta 1187 m n.p.m.

    To miała być łatwa wycieczka. Dwu, trzy, góra czterogodzinny wypad w góry a potem kolejne sześć w samochodzie i powrót pod Oslo. Planując ten niedzielny wypad nie zamierzałem się forsować, tym bardziej, że sobotni wieczór miał być przeznaczony na spotkanie ze znajomymi. Z tego też powodu zrezygnowałem z innej, bardziej kuszącej górki w rejonie Hardangerfjord, gdzie na wejście potrzebowałem co najmniej 5 godzin męczącego marszu. Wybrałem mniej wymagający szlak, tak mi się przynajmniej wydawało. Impreza ze znajomymi przeciągnęła się do trzeciej w nocy (lub do trzeciej nad ranem, jak kto woli), a zanim położyłem się spać minęły jeszcze trzy kwadranse. Planowałem o szóstej być gotowy do drogi ale w tej…