Wycieczki z Tymkiem

Rodzinny spacer na trasie Gjerdesdalsvatnet – Friarane – Hovda

 

Lato w tym roku jest nadzwyczaj kapryśne. Słoneczne dni są tak nieliczne, że trudno cieszyć się wymarzoną pogodą a o snuciu jakichkolwiek planów wycieczkowych można jedynie pomarzyć. Każdy promień słońca przebijający przez chmury zasługuje na szczególną uwagę a kilka godzin bezdeszczowej pogody wypada dobrze wykorzystać na przydomowe prace bądź krótki spacer.

Summer this year is extremely wayward. Sunny days are so few that it is difficult to enjoy the sunny weather and I ca only dream about any mountain trip. Every sun ray piercing through the clouds deserves special attention, and a few hours of rain-free weather is a good idea to do some home-work or short walks.

Jedną z takich chwilowych przerw w dostawie kolejnej porcji deszczu postanowiliśmy wykorzystać na familijną wycieczkę. Zapakowaliśmy się do auta i wyruszyliśmy na jedną z najczęściej opisywanych tras na tym blogu – szlak na Friarane i Hovdę. Nasze trzy trolle upchnęliśmy jakoś w fotelikach na tylnej kanapie samochodu, co było dość zaskakujące, biorąc pod uwagę fakt, że auto jest raczej z tych mniejszych. Zanim dotarliśmy na parking przy szlaku, musieliśmy zmierzyć się ze stadem krów tarasujących drogę. Szczęśliwie pozwoliły nam przejechać dalej i chwilę później już mogliśmy szykować się do wędrówki.

One of these temporary breaks in the delivery of another batch of rain we decided to use for a family trip. We packed into the car and went out for one of the most frequently described routes on this blog – the trail to Friarane and Hovda. Our three small trolls got somehow pushed into the rear seats of the car, which was quite surprising, given the fact that our car is not so big. Before we got to the parking lot by the trail, we had to face a herd of cows on the road. Luckily, they allowed us to go further and a while later we were ready to walk.

Najmłodszego trolla przygarnęła w nosidełku małżonka. Ja przezornie spakowałem większe nosidło, jako że nasz średni troll nie przepada za spacerami a ciągnięcie go na siłę po górach mija się z celem. Najstarszy Tymek zmuszony został do dotrzymywania kroku rodzicom (choć momentami to rodzice musieli starać się, aby dotrzymać kroku jemu). W drodze pod górę napotkaliśmy kilka kolejnych krów i pasących się baranów. Musieliśmy uważać na pozostawione na drodze przez zwierzęta pułapki.

The youngest troll was taken by my wife. She took him in baby carrier. I providently packed the larger carrier, as our average troll doesn’t like to go for trips. The oldest Tymek was forced to use his own legs (and often his parents had to strive to keep up with him). On the way up the mountain we encountered several more cows and rams. We had to watch out for traps the animals left on the road.

Trzy trolle | Three trolls
Ojciec rodziny i podżerający co się da Michał. |  Me and Michael, who put in his muouth everything that he can reach.
Kolejne dwie piąte familii. |  Another two fifths of the family.
Pozowanie na kamieniu. | Posing on the stone.

Dotarliśmy do ściany lasu, przez który wiedzie część drogi i w pewnym momencie podczas fotografowania naszej trollowej rodziny, pozbyłem się z nosidła ciężaru, aby swobodniej operować aparatem. Michaś niechętnie, ale posłusznie kontynuował marsz, wspierany przez rodziców i starszego brata. Ten najmłodszy wykpił się z dopingowania zasypiając już na początku wędrówki.

We reached the point where the forest starts, and few minutes we decided to make some photos of our troll family. I got rid of the weight from my back to make it easier to operate the camera. Michas reluctantly but obediently continued the march, supported by parents and older brother. The youngest one slept at the beginning of the hike.

Pod górkę. | Going uphill.
Widok na jezioro Gjerdesdalsvatnet. | View at Gjerdesdalsvatnet lake.
To samo z nieco innego ujęcia. | The same but different shot.
Rodzina w komplecie. | The whole family.
Zbliża się kolejny deszcz. | Next rain is coming.
Bracia. | Brothers
Przytulas. | Big hugs.
Podziwiamy widoki. | Admiring the views.
Chmur przybywa. | New clouds are coming.
Powrót. | Return

Biorąc pod uwagę, że i Tymek zaczął domagać się wsadzenia w nosidło lub chociaż ‘’na rączki’’, zdecydowaliśmy się na odwrót. Przeszliśmy może kilometr w jedną stronę. Michaś ponownie zawędrował tacie na plecy i rozpoczęliśmy schodzenie. Okazało się, że zawróciliśmy w samą porę. Wracając samochodem do domu, o przednią szybę zaczęły rozbijać się pierwsze krople deszczu.

Soon, Tymek began to insist on putting him into a baby carrier or at least lift him by hands. We decided to retreat. We walked one kilometer one way, maybe. Michael back again at daddy back and we started to descent. It turned out that we went back in time. The first raindrops fall down when we were on the road home.

Jeden komentarz

  • Ewelina

    Może i deszczowo, jednak te chmury zawieszone tak nisko nad Wami są niewątpliwie urokliwe. Pozdrowienia z Gdańska.

Skomentuj Ewelina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *