górskie wyprawy

Jørundskårheia & Himmelrike

Gdy zszedłem ze szczytu Skuggenatten nie było jeszcze południa i marnotrawstwem czasu byłby powrót do domu o tej porze. Na szczęście już wcześniej przygotowałem sobie kilka dodatkowych opcji na kolejną wędrówkę. Najbardziej skłaniałem się do wejścia na wysoki na 705 m n.p.m. szczyt Jørundskårheia. Znajdował się on w górach Gautefall, oddalonych jakieś 11km od Treungen. Szlak rozpoczyna się właściwie tuż przy ośrodku narciarskim, który zapewne przyciąga tłumy zimą ale i teraz na obszernym parkingu dostrzegłem kilka samochodów należących prawdopodobnie do górskich piechurów takich jak ja.

Na początku musiałem zejść do jeziora Kvitbergstea, które stanowi chyba centrum wypoczynkowe. Wokół jeziora poprowadzono asfaltową drogę, na drugim brzegu znajdował się pomost a po lewej, na wzgórzu wznosił się okazały Gautefall Hotel. Przy wschodnim krańcu jeziora zszedłem na wąską ścieżkę, przekroczyłem most nad rzeczką Hegnebekken i pozostawiłem cywilizację za sobą. Szlak wznosił się łagodnie, prowadząc głównie po nagiej skale. Za plecami mogłem dostrzec ośrodek narciarski z wyciągami biegnącymi na przeciwległe zbocze. Kontynuowałem marsz aż dotarłem do rozwidlenia szlaków. Mogłem odbić na północ i udać się na widowiskowy Himmelrike lub iść dalej wg planu. Uznałem, że Himmelrike mogę zaliczyć w drodze powrotnej, zakładając, że będę miał jeszcze siły. Ruszyłem dalej.

Wbrew moim obawom, szlak nie był wymagający  i nie było na nim żadnych stromych podejść. Niedługo potem natrafiłem na kolejne rozwidlenie i tym razem, aby dojść na szczyt Jørundskårheia, musiałem skręcić na północ. Niedługo potem byłem już na miejscu. Wierzchołek nie zachwyca niczym szczególnym. Wokół rozpościera się typowo górski krajobraz, jednak brak w tej okolicy ostrych, strzelistych szczytów. Przeważają raczej łagodne wzniesienia, więc jest raczej płasko i mało widowiskowo. Po krótkiej przerwie ruszyłem w powrotną drogę.

Szedłem tą samą trasą. Tym razem jednak napotykałem po drodze idących z przeciwka innych wędrowców. Domyślałem się, że wielu z nich posiada w tej okolicy domki wypoczynkowe. Dotarłem do miejsca, gdzie należało skręcić na Himmelrike. Do tej pory wędrówka niczym mnie nie zachwyciła. Owszem, trasa wiodła przez ładne tereny, nie była trudna, ale szczerze mówiąc, liczyłem na nieco więcej. Wg mapy na Himmelrike powinien być jakiś punkt widokowy lub miejsce oferujące ciekawy widok. Raz kozie śmierć, jak mawiają. Albo inne Carpe Diem. Owo Himmelrike, cokolwiek to jest, nie znajdowało się daleko, a mapa podpowiadała mi, że trasa tworzy pętlę i łączy się z głównym szlakiem nieco dalej, nie będę więc musiał ponownie iść tą samą drogą.

Jørundskårheia

Niedługo potem przyznałem, że wybór tej trasy był świetnym pomysłem. Szlak biegł jak poprzednio po nagiej, niemal gładkiej skale, po prawej stronie wznosiła się ściana, na szczycie której widniał kamienny kopiec Jørundskårheia. Schodziłem w rozległą dolinę. Dalej granitowa ściana z prawej przechodziła w gładką i zaokrągloną rynnę, łącząc się z płytą, którą szedłem. Wyglądało to tak jakby skała stopiła się i spłynęła w dół doliny, zastygając na nowo. Ten kamienny fenomen, to efekt działania lodowca dawno, dawno temu. Na skale widoczne są różne barwy w postaci linii ciągnących się od góry ku dołowi. Możliwe, że to mają one związek z odmienną strukturą materiału, ale zapewne to tylko efekt osadzania się zanieczyszczeń na powierzchni, przyniesionych wraz ze spływającą po zboczu wodą.

Pomimo ciepłego dnia, w wielu miejscach skała lśniła od wilgoci a gdzieniegdzie dostrzegałem strumyczki spływające po wypolerowanym granicie. Przy odpowiednim oświetleniu, promienie słoneczne odbite od tych strumieni mogłyby stworzyć spektakularny efekt wizualny. Zapewne też dlatego nazwano to miejsce Himmelrike, czyli Królestwo Niebieskie.

Podczas gdy kontemplowałem widok tego arcydzieła natury, tuż obok przejechał nagle jakiś człowiek na rowerze. Zastanawiałem się, skąd on się tam wziął ale później, już po powrocie odkryłem na necie, że Himmelrike jest miejscem dość popularnym wśród miłośników dwóch kółek. Zakładam, że perspektywa przejechania się rowerem po takiej nawierzchni musi być dla nich niezłym przeżyciem. Kontynuowałem wędrówkę, podążając szlakiem, który zakręcił na południe i niedługo miał mnie zaprowadzić na główny szlak. Reszta drogi upłynęła na powolnym schodzeniu ku ośrodkowi narciarskiemu Gautefall. Minąłem po drodze kolejnych piechurów, a na samym parkingu spotkałem następnych. Nie spodziewałem się, że to miejsce jest aż tak popularne.

Himmelrike

Gautefall Mountains are located in southern Norway in Telemark County. There is a home of large ski resort, recreation area and according to data from 2017, about 1500 private cabins. The mountains are not exceed 800 m asl and they have gently slopes. I wanted to reach Jørundskårheia Peak with 705 m asl, which is quite close to ski center and trail has only 3 km. It could be just perfect trip as I already went down from Skuggenatten in Treungen, about 11 km on west.

I left my car on large parking lot just near the ski resort. The trail starts on the opposite side of the road 358. First, I came down to the Kvitbergstea Lake, turned right and found narrow path which goes away from civilization. Slope rised very gently and that made the hike very comfortable. Trail leads more on naked rock, formed by the glacier during last ice age. I passed the crossroads. Alternative trail goes to the place called Himmelrike. I didn’t know what is it but I promised myself to find it out during my way back. So then, I continued my hike. Soon, I reached another trail crossing. This time I needed to turn north and few minutes later I was on the top of the Jørundskårheia. Way to the top wasn’t demanding and the views from above also was not impressed. I saw other mountains, but all of them were rather flat and not spectacular.

I decided to check the trail to Himmelrike. And that was very good decision. As I found out this is the most popular hiking trail in Gautefall, short and easy, but it offers an unforgettable views. Himmelrike means in Norwegian Kingdom of Heaven and this is a place with where southern slope of Jørundskårheia mountain goes down as a classic sheepback rock formation. Very smooth, polished by ice granite flowing down to the bottom of the valley. It is a perfect example how huge phenomenon  can be the nature to create something like this. How big forces to be used to formed the rock into the shape like this. Just amazing. When I saw that thing, I just knew that this trip was no longer waste of time and disappointment.

And if you somehow will be around Gautefall, you need to stop and go on this short hiking trip. You need to see Kingdom of Heaven.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *