górskie wyprawy

Grytenuten

 

Gryttenuten to kolejne miejsce, co do którego snułem plany już od dłuższego czasu. Górka położona jest w strategicznym miejscu, na skrzyżowaniu trzech fiordów i w sąsiedztwie paru kolejnych. Dzięki swej wysokości (liczy 862 m n.p.m.), widoki jakie się roztaczają ze szczytu przy ładnej pogodzie, parugodzinna, męcząca wędrówka przestaje mieć znaczenie.

Zapowiadała się kolejna słoneczna, choć wietrzna niedziela. Porywy wiatru miały dochodzić do 10 -11 m/s ale nie przerażało mnie to aż tak bardzo, żeby zrezygnować z wyprawy. Zmiana czasu w nocy z soboty na niedzielę podziałała motywująco. Dzięki dodatkowej godzinie miałem szansę na wejście na szczyt podczas wschodu słońca. Wyjechałem z domu gdy było jeszcze ciemno i ponad godzinę zajęło mi dotarcie na miejsce. Jako, że nigdy wcześniej nie byłem w tej okolicy to oczywiście pojechałem złą drogą i musiałem się wracać. Ale ostatecznie trafiłem na miejsce, gdzie mogłem zostawić auto przed wędrówką. Miejsce nazywa się Kjølvik, a tuż przy drodze 681, znajduje się przedszkole z odpowiednim parkingiem. Zaraz obok znalazłem tabliczkę z nazwą góry, kierującą wędrowców na szlak.

Z zapaloną czołówką na głowie minąłem kilka domostw i szeroką szutrową drogą wspinałem się mozolnie pod górę. Początkowo otaczały mnie drzewa, bądź skały, potem jednak ujrzałem majaczące w doli światła ludzkich siedzib i jaśniejące z każdą minutą niebo za czarnymi zarysami górskich grzbietów. Wkrótce ponownie zagłębiłem się w las i musiałem zastąpić wygodną drogę na wąską i stromą ścieżkę między drzewami. Wspinałem się po skale, mając po lewej skalną ścianę. Kamienie pod stopami były mokre i śliskie. Alternatywą było błoto i strużki wody spływające w dół, znak ostatnich opadów.

Gdy dotarłem do względnie płaskiego terenu, musiałem stąpać jeszcze ostrożniej. Każdy mój krok mógł skończyć się zanurzeniem nogi w przesiąkniętym wodą torfowisku. Udało mi się przejść ten odcinek. Było już na tyle jasno, że czołówka powędrowała do kieszeni. Niedługo potem pozostawiłem las za plecami i wyszedłem na otwartą przestrzeń. Niebo za mną było już całkiem jasne i niewiele czasu pozostało do wschodu słońca. Zastanawiałem się, czy zdążę dojść do tego momentu na szczyt. Ruszyłem do przodu, kierując się czerwonymi markerami na skałach. Co pewien czas przystawałem, by zrobić jakąś fotkę. Krajobraz był niesamowity.

Do moich uszu doszedł szum wody i zza załomu kolejnego wzniesienia wyłonił się wodospad. Ścieżka biegła jego szczytem, gdzie obecnie trwały prace przy budowie zapory wodnej. Na miejscu stała koparka i sprzęt budowlany, ale z racji niedzieli, wokół nie było żywego ducha. W oddali, po drugiej stronie jeziorka dostrzegłem kolejny wodospad.

Stromo? A to dopiero początek. Albo koniec bo fotkę pstryknąłem w drodze powrotnej. | Uphill? And this is only the beginning. I made this photo at the end of this trip.

 

Pierwszy wodospad. | First waterfall.

Słońce nie zaczekało, aż dojdę na miejsce. Pokazało się, wznosząc nad horyzontem na długo zanim wspiąłem się na szczyt. Ponure dotąd wrzosy wokół nabrały barw. Ścieżka biegła teraz bądź po błotnistej ziemi między niską roślinnością, bądź też bezpośrednio po skałach. Tu i owdzie kamień pokrywała cieniutka warstwa lodu, przez co musiałem ostrożnie stawiać kolejne kroki. Wiatr na odsłoniętym terenie był naprawdę silny i zdecydowałem się na założenie kurtki. Chwilę później dostrzegłem szczyt Grytenuten.

Na miejscu oprócz sporej kamiennej wieży zamontowano stacjonarną lornetkę obserwacyjną (czy jak to się fachowo nazywa). Skorzystanie z niej było dość kłopotliwe, jako, że wicher pozwalał sobie naprawdę na wiele. Nawet utrzymanie równowagi przy tym wietrze było dość kłopotliwe. Schowałem się w pod samą wieżą z kamienia, gdzie byłem jako tako osłonięty od wiatru i odpocząłem chwilkę, jedząc kanapki i cykając fotki.

Widoki ze szczytu prezentowały się naprawdę okazale we wszystkich kierunkach. Z uwagi na wiatr patrzenie w kierunku północny zachód było utrudnione, ale i tam udało mi się zrobić kilka zdjęć.

Grytenuten
Vindafjorden
Yrkefjorden

Nedstrandsfjorden i Jelsafjorden. | Nedstrandsfjorden and Jelsafjorden.

Z żalem musiałem się pożegnać z Grytenuten. Przebywanie na szczycie przy takich warunkach nie mogło trwać wiecznie. Zacząłem schodzić, starając się nie stracić równowagi, popchnięty nagłymi podmuchami wiatru i uważając na oblodzone skały. Poniżej było już łatwiej i kierowałem się tą samą trasą, którą szedłem wcześniej. Jakimś sposobem jednak zabłądziłem i przez jakiś czas szedłem inną ścieżką, dopóki nie zorientowałem się, że coś jest nie tak. Najwidoczniej przez przypadek natrafiłem na jakiś alternatywny szlak. Wróciłem po własnych śladach i dotarłem do właściwej ścieżki. Z czasem trafiłem ponownie na jeziorko i pozostawioną koparkę. Wodospad w oddali przyciągał spojrzenie i postanowiłem podejść bliżej, żeby mu się przyjrzeć. Przez kolejne minuty przedzierałem się przez podmokłe wrzosowiska wzdłuż jeziora, bo ścieżki oczywiście nie znalazłem. Z bliska strugi wody spływające po skałach i zasilające jezioro robiły jeszcze lepsze wrażenie. Po obowiązkowej sesji zdjęciowej zawróciłem.

Dotarłem do ścieżki i już bez żadnych przygód zacząłem schodzić w kierunku Kjølvik. Po drodze minąłem kilkoro wędrowców, zmierzających dopiero na szczyt. Nim dotarłem do auta parę razy przeszedł przelotny deszcz i pojawiła się tęcza. Zejście po stromej drodze okazało się sporym wyzwaniem dla moich zbolałych nóg i postanowiłem sobie, że na kolejną wyprawę obowiązkowo zabieram kijki.

Może to z uwagi na wspaniały wschód słońca, może z powodu fantastycznej przejrzystości powietrza, ale przyznam, że mało która góra na jakiej dotychczas byłem ma do zaoferowania tyle co Grytenuten. Owszem, wspinaczka jest ciężka, a zejście daje w kość, jednak widoki po wejściu na szczyt, a nawet te wcześniejsze z nawiązką rekompensują wszelkie trudy.

Droga powrotna. | My way back.

Jezioro i drugi wodospad. | The lake and the second waterfall.
Praca marzeń każdego operatora koparki. | Dream job for every digger operator.

Grytevatnet i Vatlandsvåen. | Grytevatnet and Vatlandsvåen.

Vatlandsvåen.

 

Grytenuten is another destination point which I wanted to visit since long time. The peak with 862m over sea level is located close to the connections of three fiords and in the neighborhood of few others. That means that the views from the summit are incredible.

It supposed to be another sunny but very windy Sunday (even 10 – 11 m/s). There was also this weekend, when we usually change time and we have one hour more for sleep. I decided to use this and get on the place very early and say hello to raising sun, when I will be on the summit.

There was dark, when I started. Over one hour drive (and of course I lost my way in the meantime) and I parked my car close to Kjølvik kindergarten. Just next to this parking lot you can find beginning of the trail. I used flashlight in the dark. Tractor road led among the trees and along rock wall up. And it is a very steep. I could see nice, night panoramic view of surrounding are below, single light of houses, water of fiords, which was lighter than the ground and the sky that became gray and get lighter in every minute. Soon, I came into the forest and I had to change wide road to narrow and steep path. Climbing on slippery rocks was risky but alternative was mud and water flowing down all the time. For last few days there were raining a lot. Finally, I managed to get to more less flat terrain, but there was even more water. I tried to not get drowned when I stand in wrong place. But I managed also with this.

Some time later I went out on an open terrain and left the trees behind. I could put the flashlight into the pocket. I knew that the sunrise is close, and I need to hurry up if I want to catch the sun on the summit. But I couldn’t resist to stop and make some pictures time to time. Behind one of the hills I found nice waterfall. The water fall down from the lake. There was building area with digger machine and other equipment. At the end of the lake there was a concrete dam and the work here seems to be not finish yet. On the other end of this lake I could see another waterfall, but the trail led me in other direction.

Sun rise long before I get on the top of the mountain. The views until now were brilliant, but they became even better when the sun lighted everything around. I noticed that the wind is very strong and at many places there is a thin layer of ice covered the rocks. I had to walk very careful. Few minutes after I decided to wear the jacket, I reached the summit. There was impressive stone tower and, what was surprising, stationary observation binoculars (or how it is called). I couldn’t use this equipment because of wind. At this place there was difficult to stand straight and keep the balance. I hid behind the stone tower and rest for a moment.

The views were just amazing. At all directions. Even towards the wind, although it was very difficult to face to the north-west direction. I couldn’t stay there for long. Slowly, to avoid any fall on slippery rock, I started to descend. Before I get to the lake with digger machine, I lost my way and circumstantially founded alternative trail. I had to go back and find my path but finally I reached the lake. The waterfall on other end of the lake lured me. I abandoned the path and went along the shore toward this magnificent sight. I came closer at least to make a good picture and after a while I was on my way back.

Descend way wasn’t so simple. The path was really steep and my knees cried for help. In the meanwhile I met some other wanderers and before I came to my car, several times short rain caught me. But finally I ended the trip glad and with decision that next time I had to take trekking poles.

 

 

3 komentarze

  • Kasia

    Z ta lorneta to ktos mial fantazje 😉 Nie spodziewalabym sie w tak dzikim miejscu takiego urzadzenia, a Ty? A widoki rewelacja !

    • Paweł

      Też byłem w szoku, że ktoś zamontował coś takiego na szczycie. Podejrzewam, że musieli przewieźć to helikopterem na górę. Jednak to nie lorneta robi największe wrażenie a widoki dookoła 🙂

Skomentuj Eugeniusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *