Uncategorized

Spacer dnem doliny Måbødalen

Patrząc z góry, z krawędzi klifu na dno doliny Måbødalen, trudno pojąć, że tam w dole prowadzi jakaś ścieżka, i że można dotrzeć do stóp wodospadu po zaledwie 30 minutach marszu. Jedyną wskazówką na istnienie szlaku jest zarys mostu przerzuconego przez rzekę Bjoreio. Okazuje się, że można tam dojść. Mało tego, wędrówka wąską, kamienistą ścieżką, wcale nie jest wymagająca. Ale znalezienie miejsca, skąd tę wędrówkę zacząć, nie jest już takie oczywiste. Ja sam, przeszukując zasoby internetu w poszukiwaniu miejsca, gdzie mógłbym się zatrzymać i rozpocząć wędrówkę, znalazłem owo miejsce, niedużą zatoczkę, tuż przy drodze, pomiędzy dwoma tunelami. Ale punkt na mapie to jedno, a trafienie tam w rzeczywistości okazało się sporym wyzwaniem. Zwłaszcza, że droga jest kręta, znajduje się na niej kilka tuneli i za każdym z nich jest niewielki parking w zatoczce. A jazda stromą i krętą trasą z jednoczesnym spoglądaniem na ekran komórki może się źle skończyć.

W związku z tym, wszystkim tym, którzy jak ja, nie mają pewności co do miejsca, w którym mogliby pozostawić auto, podpowiadam: gdziekolwiek.

Opisujące ten szlak strony w internecie z reguły wskazują pierwszą zatoczkę, zaraz za tunelem Storegjeltunnelen. To ten najbardziej poskręcany tunel, pierwszy, gdy jedziemy od wodospadu w stronę Eidfjord. Mapy google wskazują zresztą to miejsce parkingowe.

Ale są też inne opcje, stąd moja odpowiedź. Gdy ja zjeżdżałem drogą nr 7 i wyjechałem z tunelu przegapiłem zjazd na ten parking i tylko w przelocie spostrzegłem, że prawdopodobnie i tak bym się na nim nie zmieścił, bo stało tam już kilka aut. Pojechałem więc dalej i za kolejnym tunelem (Måbøtunnelen) znalazłem zjazd i miejsce do pozostawienia samochodu. Stąd też wyruszyłem w trasę, z tym że była ona nieco dłuższa i w początkowej fazie prowadziła starą drogą przecinającą dolinę. Na mapie spostrzegłem, że mógłbym pojechać jeszcze dalej i stanąć na jeszcze dalszym parkingu, skąd również jest możliwość dotarcia pod wodospad Vøringfossen. Tak naprawdę więc nie ma znaczenia, gdzie pozostawicie auto i skąd wyruszycie. Oczywiście im dalej od tego pierwszego miejsca, tym wędrówka będzie dłuższa, ale nie znaczy że dużo bardziej męcząca. Ja pokonałem swoją trasę w obie strony w niecałe dwie  godziny, przechodząc 5,5 km i zatrzymując się wielokrotnie na cykanie zdjęć.

Jak wspomniałem pierwszy etap wędrówki to asfaltowa wąska droga, stara siódemka, biegnąca widowiskowo nad krawędzią urwiska z jednej strony i mająca strome, niekiedy całkiem pionowe zbocze po drugiej. Droga obecnie zamknięta jest dla ruchu i poruszać się nią mogą jedynie piesi i rowerzyści. Dodatkowy dreszczyk emocji pojawia się gdy natrafiamy na stosy kamieni i skał, zalegające na trasie. Wiele z nich, spadając ze zbocza porobiło duże wyrwy w nawierzchni drogi, miejscami niszcząc ją całkowicie. Przechodziłem przez takie miejsca z sercem na ramieniu, choć rozum podpowiadał mi, że nie powinno mi nic spaść na głowę podczas tak spokojnego dnia. Nie było ani silnego wiatru, ani ulewnego deszczu czy innych czynników, mogących spowodować kolejną lawinę kamieni. A jednak niepokój pozostał.

Widoki na niemal pionowe ściany doliny Måbødalen, mijane po drodze robią niesamowite wrażenie. W końcu dotarłem do wąskiej ścieżki odchodzącej w bok i w dół. To tutaj zaczynał się właściwy szlak. Początkowo wśród drzew, potem bardziej już po kamieniach. W dole szumiała rzeka Bjoreio, do której z każdą kolejną minutą się zbliżałem. Nawet nie spostrzegłem jak dotarłem do wiszącego mostu, który widziałem wcześniej z góry. Trochę bujał się, gdy po nim przechodziłem, ale sprawiał wrażenie solidnej konstrukcji. Później coraz bardziej mokra ścieżka prowadziła mnie do widocznego już w oddali wodospadu.

Tuż przed mostem, na osuwisku ogromnych kamieni, przez które prowadzi szlak, natknąć się można na powyginane i pokryte rdzą szczątki jakiegoś pojazdu. Raczej nie należały do autobusu roztrzaskanego o wylot tunelu w 1988 roku, o czym pisałem wcześniej. Bardziej prawdopodobne jest to, że to pozostałości jakiegoś innego wypadku, jako że droga powyżej, mając tak spore nachylenie i liczne zakręty, stwarza prawdziwe wyzwanie dla kierowców nie zjeżdżających na niskim biegu i dla hamulców w ich autach. Na przestrzeni lat dochodziło na tym odcinku RV7 do licznych mniej lub bardziej poważnych wypadków.

Szlak urywa się na kilkunastometrowym podejściu pod górkę, skąd popatrzeć można na znajdujący się jakieś sto metrów dalej wodospad Vøringfossen. Bliżej podejść się nie da. A może by się i dało, ale raczej byłoby to niewskazane. W każdym razie koniec ścieżki znajduje się w idealnym miejscu na zrobienie kilku fotek. Mgła wodna unosząca się w powietrzu pokrywa wszystko wilgocią, więc co chwila trzeba przecierać szkło obiektywu. Jeszcze kilka ostatnich ujęć i można wracać.

Szlak, jak już wspomniałem nie jest wymagający. Często można na nim spotkać rodziny z małymi dziećmi czy z czworonogami. Będąc w pobliżu i zatrzymując się na podziwianie wodospadu z poziomu hotelu Fossli, warto też poświęcić trochę czasu i na wycieczkę dnem doliny. Widok Vøringfossen z tej perspektywy robi nie mniejsze wrażenie. Pamiętajcie tylko o zabraniu odpowiednich butów i jakiejś kurtki przeciwdeszczowej 🙂

Looking from the edge of the cliff to the bottom of the Måbødalen Valley, it’s hard to understand that there is a path down there and that is possible to reach the foot of the waterfall in just 30 minutes’ walk. The only clue that the trail exists is the outline of the bridge crossing the Bjoreio River. In fact, there is a walking tail down there. And not only that, walking along a narrow, rocky path is not demanding at all. But finding a place from where to start this journey is not so obvious. When I searched the Internet for a place where I could stop the car and start hiking, I found this place, a small bay, right next to the road, between two tunnels. But a point on the map is one thing, and getting there was actually quite a difference. Especially since the road is winding, there are several tunnels on it and behind each of them there is a small parking lot in the bay. And driving a steep and winding route while looking at the screen of your cell phone can end badly.
Therefore, to all those who, like me, are not sure about the place where they could leave the car, I suggest: anywhere.
Websites describing this route usually point to the first bay, just after the Storegjeltunnelen tunnel. This is the twisted tunnel, the first one if you go from the waterfall to the Eidfjord. Google maps indicate this parking lot as well.
But there are other options, hence my answer. When I was driving down the road no. 7 and left the tunnel, I missed the exit to this parking lot. I noticed that I probably wouldn’t fit on it anyway, because there were already a few cars there. So I drove on and after another tunnel (Måbøtunnelen) I found an exit and a place to leave the car. I set off on the route from there, but of course it was a bit longer and in the initial phase it led along the old road crossing the valley. On the map I noticed that I could go even further and park in a further parking lot, from where it is also possible to reach the Vøringfossen waterfall. So it doesn’t really matter where you leave the car or where you start off. Of course, the farther from this first place, the longer the hike will be, but it does not mean that it is much more tiring. I done my round trip in less than two hours, walking 5.5 km and stopping quite often to snap some photos.
As I mentioned, the first stage of the journey is a narrow asphalt road, an old Rv7, spectacularly goes over the edge of the cliff on one side and having a steep, sometimes quite vertical slope on the other. The road is currently closed to traffic and only pedestrians and cyclists can use it. An additional thrill appears when we come across piles of stones and rocks lying on the route. Many of them, falling from the slope, made large damages in the road surface, in places destroying it completely. I walked through such places with my heart on my shoulder, although my mind was telling me that nothing should fall on my head during such a quiet day. There was no strong wind, no heavy rain or other factors that could cause another avalanche of stones. But the anxiety remained.
The views of the almost vertical walls of the Måbødalen valley, passed by on the way, are amazing. Finally, I reached a narrow path that led sideways and down. This is where the right path started. At first among the trees, then more over the stones. Below, the Bjoreio River rustled. Soon I had to get close to it. I didn’t even notice how I got to the suspension bridge that I had seen from above. It rocked a bit as I walked over it, but it felt solidly constructed. Later, the increasingly wet path led me to the waterfall visible in the distance.

Just before the bridge, on a landslide of huge stones, you can see the bent and rust-covered remains of a vehicle. Rather, they did not belong to the bus that smashed against the tunnel end in 1988, which I wrote about earlier. It is more likely to be the remains of some other accident, as the road above, with such a steep gradient and numerous bends, poses a real challenge to downhill drivers and the brakes of their cars. Over the years, there have been numerous more or less serious accidents on this section of the RV7.
The trail ends on a several-meter ascent on the opposite wall, about one hundred meters from the Vøringfossen waterfall. You can’t get any closer. Or maybe you could, but it would rather be inadvisable because the safety. Anyway, the end of the path is in the perfect spot for a making few pics. The water mist in the air covers everything with moisture, so you have to wipe the lens glass if you want to stay her longer. After a few minutes I decided to go back.
The trail, as I already mentioned, is not demanding. You can often meet families with small children or pets there. Being nearby and stopping to admire the waterfall from Hotel Fossli, take some time to explore the valley bottom as well. The view of Vøringfossen from this perspective is no less impressive. Just remember to bring the right shoes and a raincoat 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *