-
Reset raz jeszcze
Na akcję ratowania paszportu wyruszyłem trzeciego dnia po tym jak go zgubiłem. Dzień później lało niemal cały dzień. Następnie wiało niemiłosiernie, choć udało mi się wtedy wybrać na Blomstølen i przejść ponad 30 km. I dopiero kolejnego dnia, korzystając z nieprzewidzianej dobrej pogody ruszyłem ratować swoją zgubę. Nastawiałem się na dotarcie do miejsca, w którym poprzednio zawróciłem, wierząc, że to tam znajduje się mój polar a w nim zagubiony paszport. Byłem przekonany, że pośpiesznie wówczas zawróciłem spostrzegłszy brak bluzy i nie rozejrzałem się uważnie, podczas gdy moja zguba zapewne leżała po moimi nogami. Mając zapis tamtej trasy w telefonie ruszyłem ku owemu miejscu z przekonaniem, że nie wrócę z…
-
Reset czyli plan awaryjny
2018.09.05 To miał być udany tydzień w Norwegii. Całe siedem dni, które zamierzałem wykorzystać na przecieranie górskich szlaków i ładowanie swoich wewnętrznych baterii. Od dłuższego czasu przeglądałem mapę na stronie https://www.ut.no/kart/ i wybierałem ciekawe miejsca do odwiedzenia. Pełen optymizmu wsiadałem do samolotu i wciąż szczęśliwy z niego wysiadałem na lotnisku w Haugesund. Słońce zapowiadało przyjemny pobyt. Już następnego dnia chciałem wybrać się na dwudniową wyprawę, zabierając ze sobą namiot i śpiwór. Przygotowując się do tej wycieczki sprawdziłem w necie pogodę i mój optymizm uleciał jak powietrze z przebitego balonu. Okazało się, że dzień mojego przylotu miał być jedynym słonecznym dniem przez najbliższy tydzień. W oczy zajrzało mi widmo bezczynnego…