górskie wyprawy

  • górskie wyprawy

    Zimowa wyprawa na Høgevard (1460m n.p.m.)

    Pamiętacie Hasana? To kolega z pracy, który pojawił się na blogu już parę razy z okazji jakichś wspólnych wycieczek. Hasan jest wielkim miłośnikiem nart, a konkretnie jazdy na snowboardzie. I tak oto któregoś dnia na początku grudnia Hasan zapytał mnie czy nie byłbym zainteresowany wspólnym wypadem na narty. Zaraz, zaraz, ale ja nie umiem jeździć na nartach. Mój kolega dobrze o tym wiedział i przewidział moją odpowiedź. Wiedział też, że mam rakiety śnieżne, więc zaproponował taki układ: on bierze swoją deskę, a ja swoje rakiety i razem jedziemy w góry. Na góry nie trzeba mnie specjalnie namawiać. Wiedziałem, że raczej będę go musiał gonić w tych swoich rakietach, ale nie…

  • górskie wyprawy

    Szukając Rjukanfossen

    Rjukanfossen to jedno z tych miejsc, które chciałem odwiedzić już od jakiegoś czasu. Znajdujący się parę kilometrów za Rjukan wodospad, który zasila słynną hydroelektrownię Vemork, to prawdziwa atrakcja. Jednak za każdym razem będąc w okolicy wypadało mi z głowy by się zatrzymać i poszukać tej miejscówki. Położenie wodospadu nie jest bowiem oznaczone żadnymi tabliczkami wzdłuż drogi. Udało mi się go zlokalizować na mapie i ustalić prawdopodobne ścieżki, którymi można do niego trafić. I tak w pewną niedzielę, w drugiej połowie listopada, mając w planach jeszcze wizytę w Vemork, pojechałem w kierunku Rjukan. Korciło mnie jeszcze aby zorganizować sobie przy okazji jakiś lekki spacer po górach, jednak zbliżając się na miejsce…

  • górskie wyprawy

    Stasnibb 443m n.p.m.

    To miała być zupełnie inna wyprawa. Bardziej ambitna i wciąż w jesiennych klimatach. Listopad okazał się dla Norwegii początkiem zimy i w wielu miejscach w górach leżał już śnieg. W wielu, ale nie na zachodnim wybrzeżu. Rzuciłem pomysł Danielowi, żeby wybrać się właśnie tam na weekend a ten ochoczo się zgodził. I wszystko już ustaliliśmy, ba, nawet byliśmy już w drodze. Ale coż… zwyczajnie nie dojechaliśmy. Plany mają to do siebie, że czasem wystąpi coś niespodziewanego i trzeba improwizować. Tak też zrobiliśmy. Udaliśmy się w Danielowe okolice, żeby wejść na niewielką górkę Stasnibb (443m n.p.m.). Południe Norwegii i obrzeża miasteczka Lunde również pokrywał już śnieg. Pozostawiliśmy auto niedaleko głównej drogi…

  • górskie wyprawy

    Haglebunatten 1278m n.p.m.

    Gdzieś w połowie października otrzymałem na instagramie wiadomość od nieznajomej. Nazywała się Karolina i proponowała wspólny wypad gdzieś w góry. Później wydało się, że namiary na mnie otrzymała od Daniela, z którym ostatnio parę razy wędrowałem. Dzięki temu dowiedziałem się, że polska społeczność łażąca po górach w Norwegii jest liczniejsza niż przypuszczałem. Przez cały tydzień planowaliśmy z Karoliną gdzie pojechać. Wybór nie był prosty, bo prognozy na najbliższy weekend nie zapowiadały się dobrze. Szczerze mówiąc zapowiadały się tak, że gdyby nie namowy mojej nowej koleżanki, to na 100 procent pozostałbym w domu. Ostatecznie stanęło na wyprawie na Haglebunatten (1278m n.p.m.). Na sobotę zapowiadano sztorm, silne wichury i prawdziwą apokalipsę. W…

  • górskie wyprawy

    Roholtfjellet

    Kolejny weekend i kolejna górska przygoda. Tym razem padło na szczyt Roholtfjellet w gminie Kviteseid, w okręgu Telemark, kawałek drogi za Seljord. Jakieś 3, może 3 i pół godziny drogi od Oslo. Poranek był mroźny, a jak się później okazało, w ciągu dnia też upałów nie było. A jednak słońce jasno świeciło na bezchmurnym niebie. Dotarłem na darmowy parking przy drodze 41 gdzieś po siódmej rano. Tam przywitał mnie, czekający na swoich ziomków myśliwy. Zapytał co tu robię i gdzie się wybieram, bo on z kolegami będą strzelać w okolicy. Zapewniłem go, że idę na szlak po drugiej stronie drogi, z dala od ich terenów łowieckich. Pozostawiłem auto, zabrałem plecak…

  • górskie wyprawy

    Hugakøllen

    Gdy zeszliśmy z Danielem z Bergsfjellet, postanowiliśmy znaleźć jakieś miejsce odpowiednie na nocleg. Natrafiliśmy na dobrą miejscówkę na wschód od Vang, w Neset, tuż przy moście na drodze 2510. Było to bardziej miejsce piknikowe, z toaletą, miejscem na ognisko, boiskiem do siatkówki i przystanią dla łodzi. Zignorowaliśmy znaki zakazujące biwakowania, mając nadzieję, że dotyczą one głównie sezonu turystycznego, czyli środka lata. Teraz w ostatni dzień września raczej nikt nie powinien nas stąd wyganiać. Ogrzaliśmy się nieco przy ognisku (zabrakło niestety kiełbasek) i gdy całkiem się ściemniło, udaliśmy się każdy do swojego namiotu. Noc raczej nie należy zaliczyć do tych udanych. Zerwał się taki wiatr, że o spaniu nie mogło być…

  • górskie wyprawy

    Bergsfjellet w Vang

    Ostatni dzień września pokazał swoje jesienne oblicze. Tego dnia, w sobotę byłem umówiony z Danielem (tym samym, z którym parę miesięcy wcześniej łaziłem w Lifjell) na wędrówkę w Vang w rejonie Valdres i wejście na Bergsfjellet. Pośród różnych dostępnych opcji, chyba tylko tam miała być względnie przyzwoita pogoda. A jednak wiązało się to z wczesną pobudką i kilkugodzinnym dojazdem. Umówiliśmy się na 08.30 – 09.00 już na miejscu, na wąskiej gruntowej drodze w dolinie Skakadalen. Zjawiłem się pierwszy i od razu zwątpiłem w realizację naszych planów. Wiatr niemal wyrywał drzwi od samochodu, a deszcz siekł niemiłosiernie. Nie na taką pogodę liczyłem. Niedługo potem zjawił się Daniel. Przez parę minut rozważaliśmy…

  • górskie wyprawy

    Eldrevatnet

    Eldrevatnet to kolejne miejsce, do którego w tym roku powróciłem. Ostatnim razem zastałem tam iście zimowy krajobraz. Tym razem, w drugiej połowie września mogłem zmierzyć się z jesienną aurą w postaci zimnego wiatru. Nie jest to typowa trasa po górskich ścieżkach. Szeroka, szutrowa droga prowadzi wokół północnego skraju jeziora Eldrevatnet, następnie wzdłuż brzegu kolejnego jeziora, Vesle Juklevatnet i dochodzi do trzeciego z kolei, Juklevatnet, gdzie znajduje się zapora wodna. Całość liczy jakieś 7,5 km w jedną stronę. Auto pozostawić można zaraz po zjeździe z drogi 52 przy północnej stronie Eldrevatnet, lub nieco dalej przy jednym z domków wypoczynkowych. Dalsza droga jest jednak zagrodzona szlabanem. Trasa łagodnie pnie się w górę…

  • górskie wyprawy

    Vindhellavegen

    Jedną z głównych atrakcji Drogi Królewskiej (Kongevegen over Filefjell), oprócz kościołka w Borgund jest Vindhellavegen. Ta pochodząca z lat 90-tych XVIII w. trasa po dziś wzbudza podziw i szacunek do ówczesnych inżynierów i budowniczych. Pierwotny szlak pomiędzy wschodem a zachodem Norwegii prowadził często przez górskie przełęcze, strome i niebezpieczne ścieżki, często wąskie i mało praktyczne, gdy pokonywało się je konno. Vindhellavegen powstało jako część tzw. Drogi Królewskiej, łączącej dolinę Lærdal z resztą kraju. Pierwsza droga z prawdziwego zdarzenia w okolicy Borgund miała nachylenie 1:4, co czyniło ten odcinek stromym i stwarzało wyzwanie dla koni ciągnących wozy. Trasę poprawiono w latach czterdziestych XIX w. Zbudowano nową drogę, wspartą na wysokich ścianach…

  • górskie wyprawy

    Powrót do Galdane

    Galdane to dość krótka trasa (około 4,5km) po relatywnie łatwym terenie. Jest ona częścią tzw. Drogi Królewskiej, a w oryginale Kongevegen over Filefjell, historycznej drogi biegnącej z Lærdal do Vang. Całość liczy nieco ponad 100 km i jest podzielona na łatwe do przejścia odcinki. Jednym z nich jest właśnie Galdane. To nie była moja pierwsza wizyta w tym miejscu. Poprzednio przechodziłem tę trasę w 2017 roku, więc najwyższa pora było ją sobie odświeżyć. Kierunek marszu nie ma znaczenia. Na początku jak i na końcu odcinka znajduje się niewielki parking, gdzie można pozostawić auto. Poza tym nie ma potrzeby przechodzenia szlaku w tę i z powrotem. W jedną stronę warto przejść…