-
Reset raz jeszcze
Na akcję ratowania paszportu wyruszyłem trzeciego dnia po tym jak go zgubiłem. Dzień później lało niemal cały dzień. Następnie wiało niemiłosiernie, choć udało mi się wtedy wybrać na Blomstølen i przejść ponad 30 km. I dopiero kolejnego dnia, korzystając z nieprzewidzianej dobrej pogody ruszyłem ratować swoją zgubę. Nastawiałem się na dotarcie do miejsca, w którym poprzednio zawróciłem, wierząc, że to tam znajduje się mój polar a w nim zagubiony paszport. Byłem przekonany, że pośpiesznie wówczas zawróciłem spostrzegłszy brak bluzy i nie rozejrzałem się uważnie, podczas gdy moja zguba zapewne leżała po moimi nogami. Mając zapis tamtej trasy w telefonie ruszyłem ku owemu miejscu z przekonaniem, że nie wrócę z…