-
Moldbrekka (623 m n.p.m.) – czyli szczyt szczytów
W zeszłym tygodniu się nie udało, więc zdobycie góry Husafjell przesunąłem na kolejny weekend. Jako, że istniało ryzyko opadów w sobotę, postanowiłem udać się w na szczyt w piątek wieczorem. Pogoda była w sam raz na wyprawę. Lekkie zachmurzenie, świecące słońce i temperatura powietrza aż zachęcały do wyjścia z domu. Uznałem, że fajnie będzie zobaczyć zachód słońca na szczycie. Kiedy studiowałem mapę przed wyjściem, dotarło do mnie, że mógłbym pójść dodatkowo na szczyt Moldbrekka, na który wchodzi się z tego samego szlaku. Obie górki dzieli jednak dystans, który musiałbym dość szybko pokonać, jeśli chciałem się załapać na obie z nich. W dodatku Moldbrekka wydawała się bardziej atrakcyjna, jako że…
-
Ulserhaug 631m n.p.m.
Ulserhaug to kolejna górka, na którą nie planowałem wejścia. Tym razem o jej zdobyciu nie zadecydowały osoby trzecie a zwykły przypadek (lub też tzw. czynnik ludzki czyli zwyczajna pomyłka). Ale zacznijmy od początku. Upały i słoneczna pogoda w Norwegii dobiegły końca. Od co najmniej tygodnia nasze regiony nawiedzały deszcze. Można by powiedzieć, że pogoda wróciła do normy. To jednak mnie nie zniechęcało do kolejnych wycieczek, a biorąc pod uwagę fakt, że w zeszłym tygodniu nigdzie nie poszedłem, jeszcze bardziej determinowało mnie aby gdzieś się wybrać. Miałem w końcu zaimpregnowane buty, dobrą kurtkę przeciwdeszczową i spodnie z membraną, więc czego miałbym się obawiać. W najbliższej okolicy pozostawał jeszcze jeden szczyt, który…