górskie wyprawy

Hovlandsnuten

Hovlandsnuten (931m n.p.m.) jest chyba jednym z najpopularniejszych szczytów w okolicy Saudy, przemysłowego miasteczka w zachodniej Norwegii. Położona na krańcu wąskiego fiordu osada jeszcze w średniowieczu znana była z upraw rolnych i przemysłu drzewnego. Bliskość gór, wodospadów i rzek stała się idealnym miejscem do powstawania tartaków i młynów wodnych niezbędnych do produkcji wyrobów drewnianych i papierowych. Na przełomie XIX i XX wieku powstała w okolicy kopalnia cynku, a niedługo potem w samym centrum miasteczka utworzono kuźnię i odlewnię, ogromną fabrykę, która przyciągała nie tylko okoliczną ludność nowymi możliwościami pracy. Co zastanawiające, Sauda otrzymała prawa miejskie dopiero w 1998 roku a obecnie populacja miasta  liczy ponad 4 tysiące (według danych z 2019 roku).

Close
Wyznaczanie trasy
pokaż opcje ukryj opcje
Print Reset
Pobieranie wskazówek...
Close
Find Nearby Zapisz położenie znacznika Wyznaczanie trasy

Szczerze mówiąc Hovlandsnuten nie był moją pierwszą opcją wędrówkową w okolicy Saudy. Miałem w planach wejście na jedną z dwóch innych górek, ale drogę dojazdową do pierwszego szlaku przegapiłem, a ścieżka na drugą górę okazała się całkiem niewidoczna pośród leśnej gęstwiny, gdy już dotarłem na miejsce. Musiałem więc wymyślić na szybko jakiś plan C, i padło właśnie na Hovlandsnuten.

Na miejsce prowadzi dość długa i kręta droga dojazdowa. Jest też sporo miejsca na pozostawienie samochodu, a Hovlandsnuten nie jest jedyną opcją do wyboru. Tuż przy parkingu znajduje się wiata i miejsce na ognisko lub grill. A nieopodal w nurcie rzeki można się nawet wykąpać.

Zaparkowałem auto na jednym z parkingów przy szlaku i ruszyłem w drogę. Dość szybko pożałowałem, że tym razem wybrałem na wędrówkę długie spodnie. Momentami było może chłodniej, ale generalnie lepiej by się szło , gdyby nogi nie gotowały mi się pod ubraniem. Początkowo trasa wiodła szeroką szutrową drogą by w pewnej chwili odbić w bok na leśną ścieżkę. Ta po jakimś czasie przeistoczyła się w kamienne stopnie jakie już nie raz widywałem w norweskich górach. Ułożone rękami nepalskich Szerpów prowadziły niemal na sam szczyt. W międzyczasie, gdy wyszedłem ponad linię drzew mogłem cieszyć oczy świetnymi widokami na fiord i pasmo górskie za nim.

Gdy w końcu dotarłem na wierzchołek, moim oczom ukazał się przycupnięty na krawędzi niewielki, blaszany domek. Chatka, otwarta dla wszystkich wędrowców skrywała długą ławę, wielkie, panoramiczne okna z widokiem na miasto i prowadzący do niego fiord oraz, dwa podwieszone pod sufitem hamaki. Przez moment rozważałem nocleg w jednym z nich, jako że i tak miałem w planach spędzenie nocy gdzieś w tych górach. Ale do wieczora było jeszcze daleko, a szlak był bardzo popularny, o czym mogłem się przekonać podczas wędrówki. Co chwila spotykałem po drodze schodzących ze szczytu piechurów. A stojąc na górze widziałem w dole zmierzającą po stopniach kolejną grupkę niewielkich postaci. Uznałem, że jednak zejdę na dół, i poszukam miejsca na nocleg, gdzieś niedaleko samochodu.

Decyzję o wcześniejszym zejściu przyśpieszył dodatkowo deszcz, ale ten przestał padać jeszcze zanim spotkałem się z nadchodzącą pod górę wycieczką. Była ta grupka dzieciaków pod opieką trzech dorosłych kobiet. Pewnie jakiś norweski odpowiednik naszych kolonii.

Kiedy znalazłem się już na dole, wpadłem na pomysł, że nocleg mogę sobie zorganizować pod piknikową wiatą. Do wieczora wciąż jeszcze było sporo czasu. W międzyczasie poszedłem się wykąpać we wspomnianej rzeczce, zjadłem co nieco i pospacerowałem po okolicy. Nastał w końcu wieczór a wraz z nim przelotne deszcze. Wybór miejsca do spania pod dachem okazał się strzałem w dziesiątkę. No, może w dziewiątkę, z uwagi na brzęczące nad głową komary.

Saudafjorden

Hovlandsnuten (931m asl) is perhaps one of the most popular peaks around Sauda, an industrial town in western Norway. Located at the end of a narrow fjord, the settlement was known for its agricultural crops and timber industry in the Middle Ages. The proximity of mountains, waterfalls and rivers has become an ideal place for the construction of sawmills and water mills necessary for the wooden and paper products. At the turn of the 19th and 20th centuries, a zinc mine was established in the area, and soon afterwards a forge and foundry were established in the very center of the town, a huge factory that attracted not only the locals who were looking for new job opportunities. Surprisingly, Sauda received city rights only in 1998 and currently the city’s population is over 4,000 (according to data from 2019).

To be honest, Hovlandsnuten was not my first hiking option in the Sauda surroundings. I had planned to climb one of the other two hills, but I missed the access road to the first trail, and the path to the second mountain turned out to be quite invisible among the forest thicket when I reached the place. So I had to come up with a quick plan C, and it led me to Hovlandsnuten.

A fairly long and winding access road leads to the place. There is also plenty of space to leave your car, and Hovlandsnuten is not the only option to choose there. Right next to the parking lot, there is a shed and a place for a bonfire or barbecue. You can even take a bath in the river nearby.

I parked the car in one of the parking lot along the trail and started my hike. Pretty quickly I regretted that this time I chose long pants for the hike. Sometimes it was cooler, but generally it would be better if my legs didn’t boil under the clothes. Initially, the route led along a wide gravel road to turn aside to a forest path at some point. This one, after some time, turned into stone steps that I have seen more than once in the Norwegian mountains. Arranged by the hands of Nepalese Sherpas, they led almost to the top. In the meantime, when I got above the tree line, I could enjoy the great views of the fjord and the mountain range beyond it.

When I finally reached the summit, I saw a small tin house perched on the edge. The cabin, open to all wanderers, concealed a long bench inside, large, panoramic windows overlooking the town and the fjord leading to it, and two hammocks suspended from the ceiling. For a moment I considered staying in one of them, as I was planning to spend the night somewhere in these mountains anyway. But it was still a long way to evening, and the trail was very popular, as I could see during the hike.  I met walkers descending from the top on the way. And standing at the top, I saw another group of small figures walking up the steps. I decided to go downstairs and look for a place to stay somewhere near the car.

The decision to descend earlier was additionally accelerated by the rain, but it stopped falling even before I met the group I saw earlier. There was a group of kids under the care of three women. Probably some kind of Norwegian summer camps.

When I reach the parking lot, I came up with the idea that I can sleep under a picnic shelter. There was still plenty of time until evening. In the meantime, I went to bathe in the river, ate something and walked around the area. Evening finally came, together with it the rain. The choice of a place to sleep under the roof turned out to be a bull’s eye. Well, not exactly, because of the mosquitoes buzzing overhead.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *