Litedalen i zimowe klimaty
Dzisiejszy wpis wzbogaciłem o wersję angielską.
Today I added also english version.
2016.11.06
Cały tydzień planowania, oglądania map, wybierania trasy i sprawdzania codziennie pogody. Tyle przygotowań a nogi i tak poniosły mnie w zupełnie inne miejsce. Ale po kolei. Na początku tygodnia zacząłem rozglądać się za kolejną górką do wejścia i uznałem że pora zabrać się za szczyty w Etne. Miasteczko, położone jakieś 20-30 minut drogi od miejsca, gdzie mieszkam otoczone jest kilkoma fascynujacymi pasmami górskimi. Wyszukałem na mapie trzy położone blisko siebie szczyty, które można by przejść jeden po drugim i zapytałem znajomego, mieszkającego w Etne jak tam trafić. Otrzymałem odpowiedź że to dość łatwa i przyjemna trasa na szczyt Hollestadnuten, i że szlak zaczyna się przy farmie Berge. Odnalazłem na mapie drogę Bergeveien i odchodzący z niej szlak na pierwszy ze szczytów. Na pozostałe dwa biegła alternatywna droga z miejscowości (o ile tą nazwą można nazwać skupisko kilku domków) Litedalen. Wydrukowałem obie mapki i pozostało juz tylko czekać na weekend.
I planned this trip whole week. I studied maps and watched forecast almost every day. And then during the trip my legs leaded me to completely another place. But back to beginning. When the week started, I tried to decide where to go on next weekend. My choice was Etne. This town is surrounded by few magnificent mountain ranges. I found three peaks, which seems to be not difficult. In addition, I asked my friend who lives in Etne how to get there and I’ve got answer that the trail to top of Hollestadnuten starts on Berge farm. I founded Berge road on the map and trail which leads to the first peak. I founded also alternative road to two another mountains, which started in Litedalen. After printing both maps I was ready. Now I could only wait to the weekend.
Niedziela zapowiadała się słoneczna choć mroźna i wietrzna. Dojazd na miejsce zajął mi jakieś pół godziny. Odszukałem Bergeveien i podjechałem nią pod górę aż do miejsca, gdzie droga się kończyła. Słońce właśnie wstawało i ośnieżone szczyty gór wyglądały w porannym blasku niesamowicie. Musiałem znaleźć szlak prowadzący w górę. Nie widziałem żadnej informacji o szlaku, żadnych znaków, drogowskazów. Niczego. Pierwsza próba skierowania się na jakąś prowadzącą w górę drogę skończyła się niepowodzeniem. Drogę zagradzała brama, zamnknięta na łańcuch i kłódkę. Nieco dalej odnalazłem kolejną trasę. Prowadziła w górę a więc była nadzieja. Przeszedłem nią jakiś kilometr, miejscami było ekstra stromo ale droga kończyła się w pewnym momencie a ja nie dostrzegłem wokół żadnej odchodzącej od niej ścieżki. Nie miałem ochoty na przedzieranie się na przełaj więc pozostał tylko powrót do auta. Miałem przecież jeszcze alternatywną drogę do sprawdzenia.
Sunday seems to be sunny but cold and windy. It took me around half hour to get to Berge farm. I founded Berge road and drove it up to the end. The sun raised already and the snowy top of mountains looks beautiful in morning glory. I needed to find the trail. I didn’t see any info, signs, signposts. Nothing. My first try ended by failure. The way was closed by gate with chain and padlock. A little further another road looked more accessible. I climbed up about one kilometer, in some places very steep but the road ended suddenly. I couldn’t see any patch goes up. I didn’t want to try to go without the trail so I had to back to the car. I still had an alternative way to check.
Zjechałem w dół do drogi 36 i pojechałem parę kilometrów do Litedalen. Pozostawiłem samochód niedaleko jeziora Litedalsvatnet oraz budynku elektrowni wodnej i pieszo udałem się krętą prowadzącą pod górę asfaltową drogą. Trasa miała mnie zaprowadzić na szlak na szczyty Smørnut oraz Soleimsgrønnuten. Kilka razy mijałem odchodzące gdzieś w bok drogi, ale nie widząc żadnych oznaczeń szlaków, piąłem się mozolnie pod górę. Po jakimś czasie dotarłem do jeziora Hårlandsvatnet i tamy zbudowanej na jego końcu. Na przeciwległym skraju jeziora majaczyła budowla elektrowni wodnej a za nią dwie nitki rurociągu wspinajacego się stromo po zboczu góry. Poszedłem dalej, drogą wzdłuż jeziora, coraz bardziej przekonany, że idę w niewłaściwą stronę.
I returned down to the road 36 and drove few kilometers to Litedalen. I left the car near the lake Litedalensvatnet and hydro power station building. I went on foot leading winding uphill asphalt road. The route would take me on the trail to peaks Smørnut and Soleimsgrønnuten. Several times I passed other roads leading somewhere but without any signs on them I decided to keep my main direction. After some time, I got to the lake Hårlandsvatnet and dam built on its end. At the opposite end of the lake loomed the building of hydro power plant and two pipelines climbing steep up the mountain. I went the road along the lake, more and more convinced that I was going in the wrong direction.
W końcu dotarłem do jakichś oznaczeń. Droga rozwidlała się. Idąc prosto dotarłbym do hydroelektrowni. Na prawo pod górę prowadziła inna droga, wciąż asfaltowa a znak informował, że wyżej znajduje się płatny parking (25 koron). Jako, że zostawiłem samochód niżej, nie musiałem się tym przejmować. Poszedłem pod górę, wijącą się serpentynami drogą. Czułem ból w lewym achillesie, co jakiś czas dosięgał mnie mroźny poryw wiatru, odczuwałem frustrację, że nigdzie nie widać żadnych, prowadzących w góry szlaków, ale poza tym szło mi się całkiem przyjemnie. Im wyżej wchodziłem tym na drodze pojawiało się coraz więcej zimowych elementów. Najpierw był to sporadycznie pojawiający się szron, potem nieduże skupiska śniegu, w końcu nieco więcej śniegu i lód. Podziękowałem w myślach swojej przezorności, i decyzji o pozostawieniu auta niżej. Wydawało się, że będę się tak wspinał wieczność ale w końcu dotarłem do wspomnianego parkingu. Na jego skraju ujrzałem wielką tablicę informacyjną i odchodzącą dalej żwirowaną drogę z oznaczeniem Det Norske Turistforening. Odetchnąłem z ulgą. Wreszcie dotarłem do jakiegoś szlaku.
Finally I came to some signs. The road spitted. To following the main direction, I could get to hydro power plant area. On the right up the hill ran the other way, still asphalted and sign informed that above is a car parking with a fee 25 kr. As I left my car down, I did not have to worry about this. I went uphill, winding road. I felt pain in my left Achilles, time to time I’ve been hit by strong, cold wind and I felt frustration that I couldn’t see any mountain trails. Otherwise I was going quite nicely. The higher I climbed this road it appeared more and more winter elements. First it was occasionally appearing frost, then small clusters of snow and in the end, more snow and ice. I said thanks to myself for leaving the car downhill. It seemed that I will climb like that forever but finally I reached the parking. I saw large information board and gravel road with sign of Det Norske Turistforening. Finally, I reached a trail.
Tutaj śniegu było już całkiem sporo. Pokrywał zbocza wzniesień i bezczelnie leżał na drodze. Teren łagodnie wznosił się a droga zaprowadziła mnie wkrótce do jeziorka Jørnåvatnet. W oczy uderzył mnie obraz ośnieżonych gór i wciąż nisko zawieszonego słońca, rzucajacego świetlne refleksy po jeziorze. Wiatr smagał bezlitośnie taflę wody. Droga rozwidlała się. Początkowo poszedłem jedną z odnóg ale po jakimś czasie odkryłem, że zaspy robią się coraz większe i postanowiłem zawrócić. Udałem się dalej prosto a szlak zaprowadził mnie do kolejnego jeziora, Grindeimsvatnet. Znalazłem się na wysokości około 550m n.p.m. Szlak prowadził do Løkjelsvatnhytty a tabliczka informowała, że pozostało mi około 3 kilometrów do celu kiedy szeroka żwirowana droga zamieniła się w wąską biegnącą po zboczu ścieżkę. Po przejściu kilkudziesięciu dodatkowych metrów, zapadaniu się w zaspy śniegu i ślizganiu po ukrytym pod białym puchem lodzie, postanowiłem zawrócić. Kontynuowanie marszu w takich warunkach mogło skończyć się nieprzyjemnie i nie było sensu niepotrzebnie ryzykować. Zdecydowałem, że wystarczy na dziś.
There was quite a lot of snow here. It covered slopes of hills and brazenly laid on the road. The area gently raised and the road soon led me to the lake Jørnåvatnet. My eyes were struck by the image of snow-capped mountains and still the low hanging the sun, throwing light reflections on the lake. The wind whipped mercilessly surface of the water. The road forked. I went to one of the branches but after while I discovered that the snow drifts are getting deeper and I decided to go back. I went straight ahead and the trail led me to the next lake, Grindeimsvatnet. I was at altitude of about 550m above sea level. The trail led to Løkjelsvatnhytte and post sign informed that I was left about 3 kilometers to the goal. Then the wide gravel road turned into a narrow path running up the hill. After a few dozen meters further, sinking into the snow drifts and slipping on the hidden under the snow ice, I decided to turn back. Continuing the march in such conditions it could end up very badly and there was no point to risk unnecessarily. It was enough walking for today.
Wróciłem do auta tą samą trasą, odkrywając to co przegapiłem idąc pod górę. Drogę prowadzącą w góry, w kierunku szczytów Smørnut i Soleimsgrønnuten. Zanotowałem sobie w pamięci, że mogę tu podjechać w przyszły weekend o ile pogoda pozwoli i tym razem dopiąć celu. Póki co miałem już w nogach 16 kilometrów i brakowało mi zapału aby ponownie wspinać się po stromym zboczu. Wsiadłem więc do auta i wróciłem do domu.
I went back to the car the same route, discovering what I missed going uphill. Road leading into the mountains, toward the peaks Smørnut and Soleimsgrønnuten. I thought that I can come back here next weekend if the weather will be nice and reach the both goals then. So far I had 16 kilometers in my legs and I lacked of enthusiasm to climb the steep slope again. So, I got into the car and went back to the house.
Jeden komentarz
Lidia
Cudownie, no i ten śnieg leżący bezczelnie na drodze.