• górskie wyprawy

    Breiskrednosi

    Moja druga noc na Vang Camping nie była, podobnie jak pierwsza zbyt udana. Ponownie nie mogłem spać. Za oknem dochodził szum wiatru w gałęziach drzew, a gdy w końcu zwlokłem się z łóżka spostrzegłem, że na zewnątrz jest mokro. Deszcz pokrzyżowałby mi plany wejścia na Breiskrednosi, widok więc pogody za oknem nieco mnie zmartwił. Jako, że do godziny 10.00 musiałem opuścić domek a wyprawa jaką planowałem miała zabrać mi co najmniej kilka godzin, postanowiłem spakować swoje graty już teraz. Było jeszcze ciemno gdy wyjeżdżałem z terenu kampingu i kierowałem się w kierunku Bakka, nad brzegiem Nærøyfjordu. Po drodze kolejny przelotny deszcz osiadł na przedniej szybie mojego samochodu. Na szczęście wyglądało…