-
Døldaren
Kolejna górska wycieczka odbyła się zaledwie tydzień po Trolltundze. Organizm zdążył się zregenerować, no może z wyjątkiem lewego kolana, które lekko dawało o sobie znać po treningu biegowym w środku tygodnia. Nie zraziło mnie to jednak do wspinaczki. Monitorowałem prognozy pogody i gdy ujrzałem, że nie przewidują na sobotę żadnych opadów, postanowiłem, że idę. Tym razem zdecydowałem się wejść ponownie na Vardafjell i Akslę, tyle że od drugiej strony. Podejście zaczyna się w Blikra. Nie jest to miejscowość, mianem wioski też raczej bym tego miejsca nie nazwał, ot kilka, może kilkanaście domków, i parę farm, malowniczo położonych nad jeziorem (a dokładniej mówiąc między jeziorem a ścianami gór). Pamiętając o…
-
Trolltunga
Trolltunga to jeden z symboli Norwegii. Kamienna półka, wysunięta nad kilkusetmetrową przepaścią to dość częsty widok w folderach reklamowych i przy stoisku z pocztówkami. Nie sposób tego widoku pomylić z żadnym innym miejscem. Jest unikatowe. Piękne i przerażające zarazem. Widok z urwiska jest wręcz oszałamiający. W dole bowiem znajduje się rozległe jezioro Ringedalsvatnet, a zbocza okalających je ze wszystkich stron gór wspinają się niemal pionowo w górę. Przy idealnej pogodzie obraz zapiera dech w piersiach. Dlatego też na Trolltungę, czyli Język Trolla pielgrzymują tłumy turystów z całego świata. Na szlaku można spotkać nie tylko Norwegów ale również innych mieszkańców Europy a nawet przybyszów z Azji. Sława tego miejsca to…
-
Hovda
Góry uzależniają. Czułem prawdziwy głód obcowania z naturą, wysiłku związanego z wspinaczką i wewnętrznego spokoju. Ostatnio mogłem sobie pozwolić jednie na krótkie wypady z rodziną, ale jak łatwo się domyślić, to nie było to samo. W jakiś dziwny sposób ciągnęło mnie, żeby iść w góry. Uczucie narastało przez parę ostatnich tygodni a codzienny widok otaczających mnie okolicznych szczytów przyzywał niczym syreni śpiew żeglarzy. Tylko czekałem na ładną pogodę w weekend, żeby ustalić plan. I gdy tylko nadszedł odpowiedni moment zakomunikowałem małżonce, że idę. Tym razem nie miałem większych rozterek co do wyboru szczytu. Myślałem o Hovdzie, ostatnim wzniesieniu z pasma gór, wśród których są także Aksla i Vardafjellet. Z…
-
Aurdal – Steinsland
Dzień zapowiadał się szary i deszczowy. Kiedy tylko wstałem, gdzieś przed czwartą nad ranem widziałem biegnące po szybie krople deszczu. Nie był to dobry znak. Prognoza pogody, która oglądałem dzień wcześniej zapowiadała, że zacznie padać dopiero w południe. Cóż, może to tylko przelotne opady, pomyślałem. Później, kiedy szykowałem śniadanie, zerknąłem raz jeszcze na prognozę w telefonie. Deszcz przez cały dzień. Hmm. A ja już wstałem i byłem gotowy do drogi. Olałem pogodę, przebrałem się w lepsze, nieprzemakalne spodnie, zarzuciłem kurtkę Helly Hansena i wyszedłem z domu. Mój plan nie zawierał wspinaczki na szczyt tego dnia (no, chyba że coś miałoby mi strzelić do łba). Zamierzałem jedynie sprawdzić trasę z…
-
Hovda (531 m n.p.m.)
Podejście pierwsze 2015.07.26 Wyprawy z moim starszym synkiem zawsze są dużo bardziej emocjonujące niż samotne wycieczki. Pomijając aspekt mojej frustracji związanej z tempem marszu i tym, że raczej nie mam co liczyć na dotarcie na zamierzony szczyt, taka wycieczka ma swoje uroki. Tym razem było nie inaczej. Pogoda nie dopisywała. Pochmurne niebo i przelotne deszcze to raczej nie jest idealna pogoda na wiesze wędrówki ale nie chciałem spędzić całej niedzieli siedząc w domu. Rzuciłem więc hasło wycieczka a mój synek z radością się zgodził. Postanowiłem udać się na Hovdę, górkę na która szlak zaczyna się za Nedre Vats. Sam szczyt znajduje się w tym samym paśmie, co Aksla i Vardafjellet,…
-
Fuglen (539 m n.p.m.)
Mokro, zimno i na ścieżce kanibali 2014-07-11 Wejście na Fuglen miało być łatwe, szybkie i przyjemne. Biorąc pod uwagę poprzednią wyprawę na Akslę i mordercze podejście na Sletthaug, zapowiadało się, że już nic nie powinno mnie zaskoczyć, a kolejna trasa będzie w porównaniu do poprzedniej jak niedzielny spacerek. Okazało się jednak, że moje oczekiwania dość daleko mijają się z rzeczywistością. Wstałem tradycyjnie już o trzeciej w nocy, ubrałem się, umyłem, zjadłem co nieco i właściwie byłem gotowy do drogi. Szlak na Fuglen rozpoczyna się rzut beretem od mojego domu, więc na miejscu byłem chwilę potem. Oczywiście musiałem podjechać autem, bo mimo wczesnej pory i znikomego ruchu na drodze nie uśmiechał…
-
Aksla i Vardenfjellet
Zeszłotygodniowy wypad na Krakanuten okazał się na tyle udany, iż postanowiłem pójść za ciosem i na kolejną sobotę zaplanowałem następną wyprawę. Wahałem się jeszcze czy iść na Akslę, do której już raz podchodziłem lecz deszcz pokrzyżował moje zamiary, czy też udać się na Fuglen. Wybór padł na Akslę, górę najwyższą w mojej najbliższej okolicy (703 m.n.p.m). Pogoda przez cały tydzień była słoneczna a temperatura dochodziła nawet do 30 stopni. I mimo, iż prognozy zapowiadały deszcze już od środy, to aż do sobotniego popołudnia nie spadła nawet jedna kropla. Tak jak przed tygodniem, ustawiłem budzik na trzecią i gdy wstawałem było szaro i ponuro za oknem. Góry skryte były za…
-
Wschód słońca na Krakkanuten
Od dłuższego czasu usiłuję zorganizować chwilę, którą będę mógł poświęcić na góry. Mając dwójkę urwisów w domu oraz obowiązki służbowe, długo odkładałem na niesprecyzowane później moje górskie wyprawy. Aż w końcu znalazłem dobre rozwiązanie. Bo przecież czemu nie wykorzystać czasu, kiedy dzieciaki nie wchodzą na głowę a jednocześnie nie trzeba siedzieć w pracy. Czy jest to w ogóle możliwe? Czy w ogóle istnieje taka opcja, że w moim codziennym życiu jest obecny czas nie zdominowany ani przez obowiązki rodzinne, ani obowiązki służbowe? Okazało się, że jest. W nocy 🙂 Mieszkanie w Norwegii ma te zaletę, że latem dni są dłuższe. Zazwyczaj tak jest, ktoś mógłby powiedzieć, jednak to co…
-
Sletthaug
Mieszkanie w Norwegii w domu z widokiem na góry wcale nie oznacza, że w każdej chwili można założyć buty trekkingowe i ruszyć na wycieczkę. Pomijając zobowiązania związane z pracą bądź rodziną, bardzo często to pogoda zatrzymuje człowieka w domu. Tym razem było podobnie. A raczej miało być. Od kilku dni deszcz lub deszcz z chwilowym wypogodzeniem. Biorąc więc pod uwagę tymczasową nieobecność w domu pozostałych członków rodziny a także brak pilnych zajęć w pracy, można sobie wyobrazić moją frustrację związaną z wyjściem w góry. Kiedy więc ujrzałem prognozę pogody, przedstawiającą brak deszczu a jedynie zachmurzenie, niemal skakałem z radości. Zapakowałem do plecaka aparat, ubrałem się ciepło, bo na zewnątrz…
-
Steinsfjellet
2015.03.14 Staram się zaszczepiać w swoich pociechach zainteresowanie pieszymi wędrówkami, jednak jak do tej pory przegrywam na całej linii. No ale jak się ma za konkurencję klocki Lego albo oglądanie bajek, to nie ma lekko. Tym razem się jednak udało. Długo musiałem namawiać Tymka na wyjście z domu i zaproponowanych mu opcji w góry czy do lasu, mój synek wybrał to drugie. Musiałem poważnie się zastanowić gdzie się z nim wybrać, tym bardziej, że musieliśmy jeszcze zdążyć na lotnisko, odebrać pozostałe 2/4 rodzinki. Wybrałem Steinfjellet na obrzeżach Haugesundu, bo stamtąd było już blisko do portu lotniczego Karmøy. Poza tym, Steinfjellet oferowało ścieżki, na które rodzice zabierali również dzieci, co zauważyłem…