górskie wyprawy

Eidfjord, Lofthus & Odda

 

Kolejna wyprawa samochodowa po Norwegii. Miałem co prawda w planach również pieszą wędrówkę, ale zrezygnowałem z niej w trakcie, o czym jeszcze wspomnę. Planując tę wycieczkę zakładałem:

  • dokonanie zwiadu przed planowaną w niedalekiej przyszłości wyprawą na Szlak Królowej Sonji,
  • porobienie fajnych fotek,
  • wykorzystanie słonecznej pogody,
  • rozejrzenie się za ewentualnymi szlakami górskimi do przyszłych wypraw,
  • wejście na jakąś górkę, o ile będzie taka możliwość.

Szlak Królowej Sonji chodzi mi po głowie już od dłuższego czasu i jest to cel wspinaczkowy numer jeden na obecny rok. Trasa liczy około 16 kilometrów i rozciąga się między miejscowościami Lofthus i Kinsarvik. Szlak wiedzie skrajem płaskowyżu Hardangervidda, najrozleglejszego w Europie (6500 km2), ze średnią wysokością nad poziomem morza wynoszącą 1100 metrów. Chyba nie muszę dodawać, że trasa jest nieziemsko widowiskowa.

Zachodnia część płaskowyżu Hardangervidda.

Drogą E134 dojechałem do skrzyżowania z drogą 13 prowadzącą na północ w kierunku Oddy. Minąłem wodospady Latefossen i jadąc malowniczą trasą na dnie doliny i wzdłuż jeziora Sandvinvatnet dotarłem do Oddy. W Oddzie ujrzałem tablicę informującą o robotach drogowych w okolicy Lofthus, zastanawiałem się więc, czy będę w stanie dojechać do zaplanowanych wcześniej miejsc. Moje obawy okazały się bezpodstawne. Przecież Norwegowie w niedzielę nie pracują. Spory odcinek trasy przed samym Lofthus był rozkopany a po obu stronach drogi stał zaparkowany ciężki sprzęt budowlany.

Droga 13 z Oddy do Lofthus i dalej wzdłuż Sørfjordu a następnie Hardangerfjordu to jedno z najbardziej malowniczych miejsc jakie widziałem. Warto ten rejon odwiedzić zwłaszcza na przełomie maja i czerwca, kiedy zakwitają drzewa owocowe z licznych sadów rozsianych na zboczach wzdłuż całego fiordu. Wybrzeże Hardangerfjordu słynie w całej Norwegii i uprawy jabłek, choć można tu spotkać również sady wiśniowe czy śliwkowe.

Zatrzymałem się w Lofthus, aby porobić zdjęcia i znaleźć początek Szlaku Królowej Sonji. Okazało się, że szlak rozpoczyna się niedaleko hotelu Ullensvang, gdzie miałem przyjemność nocować po zdobyciu Trolltungi w 2015 roku. Następnie kontynuowałem swoją podróż wzdłuż fiordu, wypatrując miejsca, gdzie schodził Szlak Królowej Sonji. znalazłem to miejsce w rozległej zatoczce na skraju miasteczka Kinsarvik.

Kościół w Lofthus

Widok na fiord i młode drzewka.

Szczyt Oksen widziany z miejscowości Kinsarvik.

Dalsza droga zaprowadziła mnie na most Hardanger Bridge, liczący 1380 metrów długości kolos, ukończony w 2013 roku, jeden z najdłuższych podwieszonych mostów na świecie. Most łączy północną i południową część Eidfjordu i posiada osobne przejście dla pieszych i rowerzystów. O widokach z mostu nie muszę wspominać. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia.

Widok z przęsła mostu.

Następny przystanek to Eidfjord, turystyczne miasteczko położone na końcu fiordu o tej samej nazwie. Teraz, pod koniec kwietnia raczej niewiele się tu działo. Na ulicach zastałem pustki i zaledwie kilkoro spacerowiczów. Natomiast w sezonie turystycznym na wodach fiordu zobaczyć można kursujące w te rejony olbrzymie statki pasażerskie.

Eidfjord

Latem drzewka witające turystów na wjeździe do miasteczka ubrane są w kolorowe wełniane sweterki.

Stary kościół w Eidfjord

Kolejnym punktem wycieczki miał być wodospad Voringsfossen, znajdujący dalej na drodze 7. Droga do wodospadu prowadzi przez kręte tunele, wspinając się ostro pod górę. Będąc przy Voringsfossen kilka lat temu miałem w pamięci pokaźnych rozmiarów wodospad. Teraz zastałem jedynie ledwie cieknącą strużkę wypływającą spod wciąż nieroztopionych pokładów śniegu na płaskowyżu. Parking i trasa na punkt widokowy zasypane były śniegiem, a skoro samego wodospadu prawie nie było widać, darowałem sobie przedzieranie się przez zaspy w celu zrobienia jakiegoś przyzwoitego zdjęcia.

Wróciłem z powrotem do Eidfjord a następnie do Lofthus. W Odddzie porobiłem kilka fotek w centrum oraz na terenie dawnej fabryki. Planowałem wcześniej przejechać tunelem pod lodowcem Folgefonna i kilka kilometrów dalej sprawdzić jedną obiecującą trasę, ale to co zobaczyłem przy Voringsfossen uświadomiło mi, że prawdopodobnie musiałbym przedzierać się przez zaspy śniegu, a na to nie miałem już ochoty. Wróciłem więc do domu.

W drodze powrotnej, niedaleko Lofthus natknąłem się na ”sklepik”. W ofercie były słynne jabłka z Hardanger, soki jabłkowe i inne przysmaki. Typowym elementem takich straganów jest całkowita samoobsługa i brak sprzedawcy. Ceny są podane przy produktach. Obok stoi skrzyneczka, do której należy wrzucić należność. Skusiłem się na flaszkę soku za 55 koron zanim wsiadłem z powrotem do auta.

Odda

Stara fabryka

4 komentarze

  • Kejt

    Przyjemnie ogladac miejsca ktore widzielismy na wlasne oczy 😉 Wracaja wspomnienia z upalnego postoju w korku, tuz przed wjazdem do tunelu prowadzacego na wodospady (ruch wahadlowy przez tunel). Doczytalam potem, ze w tunelu, tydzien wczesniej, byl wypadek i splonely dwa auta, przez co ze wzgledow bezpieczenstwa przez tunel mozna bylo przejechac tylko w eskorcie. Stalismy ze dwie godziny, ale moglam dzieki temu zwiedzic ta niewielka ale ciekawa dolinke tuz przed tunelem. A wodospady… Calosc sciezek dookola byla w przebudowie, slonce swiecilo centralnie w obiektyw wiec nie zrobilam ani jednego fajnego zdjecia. Za to fantastyczna, domowej roboty zupe rybna z lososia, ktora jedlismy w hotelowej restauracji przy wodospadzie zapamietamy na dlugo 😉

      • Kejt

        A no tak, chodzi mi o tunel tuz przed wodospadem Voringsfossen, a ruch wahadlowy zaczynal sie w dolince opisanej na mapie jako Mabo wiec w sumie kilka tuneli 😉

        • Paweł

          To teraz wszystko jasne. Już myślałem, że przegapiłem jakieś wodospady po drodze 🙂 Mam nadzieję, że nacieszyliście ostatecznie oczy widokiem Voringsfossen. A tuneli rzeczywiście jest tam kilka po drodze, w tym parę w kształcie ślimaka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *