HÆGEFJELL
Dawno, dawno temu, żyła sobie pewna dziewczyna, młoda pasterka o imieniu Hæge. Wypasała owce i kozy na wrzosowiskach. Pewnego dnia zeszła mgła tak gęsta, że nie można było dostrzec własnej dłoni przed swoją twarzą. Dziewczyna ruszyła za wystraszonym stadem, próbując zapanować nad spanikowanymi zwierzętami. Dogoniła je dopiero na na szczycie góry, na nagiej skale. Wyciągnęła sól, aby uspokoić stado. Owce i kozy dostrzegłszy przysmak w ręce dziewczyny skłębiły się wokół niej, przepychając się w jej kierunku. W rezultacie Hæge została zepchnięta z urwiska i poniosła śmierć na skałach poniżej.
To podobno najbardziej popularna legenda na temat góry Hægefjell. Prawdziwe znaczenie tej nazwy tego wzniesienia to ‘’Święta góra’’. Zapewne z uwagi na jej wyjątkowy kształt: wysoki, nie przesłonięty innymi szczytami i naprawdę imponujący. Hægefjell mogła mieć w przeszłości religijne znaczenie. Palenie na szczycie ognisk lub składanie ofiar właśnie w tak wyjątkowym miejscu, mogło zesłać przychylność bogów.
Obecnie Hægefjell to cel pielgrzymek pasjonatów wspinaczki. Naga, pionowa południowa ściana przyciąga uwagę i nawet podczas mojego parogodzinnego pobytu w okolicy naliczyłem kilka ekip z linami i innym wspinaczkowym sprzętem.
.
Dostać się pod Hægefjell nie jest łatwo. Na miejsce prowadzi jedna szutrowa droga od południa, w dodatku prywatna i płatna. Z uwagi na zawiłość instrukcji i ilość informacji przy wjeździe nie zapłaciłem za przejazd, mając nadzieję, że nie będę musiał się później z tego tłumaczyć. Góra znajduje się w gminie Kviteseid, w rejonie Telemark, przy zachodnim brzegu jeziora Nisser (w jego północnej części). Jadąc ze wschodu (kierunek Oslo) drogą E134, musiałem odbić na Kviteseid i Vrådal a następnie objechać niemal dookoła jezioro Nisser, a dodam, że ma ono jakieś 35km długości. Na południowym krańcu jeziora znajduje się Treungen, miasteczko skąd dwa tygodnie wcześniej wyruszałem na inną przepiękną górkę, Skuggenatten. Mniej więcej w połowie jeziora Nisser znajduje się przeprawa promowa na drugi brzeg, co może być dodatkową atrakcją, jako że trasę obsługuje niewielki prom linowy. Ja niestety nie załapałem się na taką przejażdżkę, ale chętni mogą poznać rozkład rejsów i cennik tutaj.
Po dotarciu na miejsce od razu ogarnąłem wyposażenie plecaka, założyłem odpowiednie buty i ruszyłem na szlak. Początkowo biegnie on szeroką drogą w malowniczej scenerii. Widoczna już z oddali pionowa ściana Hægefjell, tutaj była niemal na wyciągniecie ręki. Dzień był słoneczny i ciepły. Momentami aż za ciepły, co miałem odczuć kawałek dalej na szlaku. Po około 2 kilometrach od drogi odchodzi na północ wąska leśna ścieżka, która dość szybko zaczyna się piąć w górę. Dostałem zadyszki a ów ciepły dzień przerodził się w prawdziwą duchotę. Na szczęście leśny odcinek nie jest długi i wkrótce, na otwartej przestrzeni powitał mnie rześki wiaterek. Dalsza część trasy biegnie po nagiej skale, tu i ówdzie porośniętej pojedynczymi drzewami i niską roślinnością. Panorama rozciągała się od zachodu aż na ciągnące się daleko na południe wody jeziora Nisser.
Szło mi się tak dobrze, że w miarę szybko dotarłem na szczyt. Tam widok rozciągnął się dodatkowo na pozostałe strony świata. Zanim rozpocząłem wędrówkę powrotną, pokręciłem się po górnych partiach Hægefjell, fotografując widoki.
Schodziłem mając nadzieję, że nikt nie zauważy, że korzystam z parkingu nie uiściwszy opłaty za przejazd. Na szczęście autko stało tam, gdzie je zostawiłem. Żadnego mandatu za szybą, żadnej blokady na kole, powybijanych szyb czy innych niespodzianek. Zauważyłem jednak brak jednego z kołpaków na kole. Może zgubiłem go gdzieś po drodze. Trasa dojazdowa nie była w najlepszym stanie i istniała szansa, że gdzieś się zgubił. Inną opcją mogła być zemsta właściciela drogi, który pozbawiony opłaty z mojej strony, zadowolił się prawym przednim kołpakiem.
Wracając, znów zmuszony byłem objechać jezioro. Najpierw na południe do Treungen, potem drogą 41 na północ w kierunku Eidstod i Kviteseid aż do drogi E134. Pomimo straty kołpaka i ilości przejechanych kilometrów wycieczka okazała się niezwykle udana i śmiało mogę ją zarekomendować, jako, że szlak nie jest zbyt wymagający, a widoki ze szczytu potrafią oczarować.
Once upon a time, there lived a girl, a young shepherdess called Hæge. She grazed sheep and goats in the moors. One day a fog descended so thick that you could not see the hand in front of your face. The girl followed the frightened herd, trying to control the panicked animals. She caught them at the top of the mountain, on a bare rock. She pulled out the salt to calm the herd. Sheep and goats, noticing what she has in the hand, flocked around her, pushing towards her. As a result, Hæge was pushed off a cliff. She fell and died on the rocks below.
This is the most common legend about Mount Hægefjell. The real meaning of the name is 'The Holy Mountain’. Probably due to its unique shape: high, not obstructed by other peaks and really impressive. Hægefjell may have had a religious significance in the past. Lighting the fire at the or making sacrifices in such unique place could send the favor of gods.
Today, Hægefjell is a pilgrimage destination for climbing enthusiasts. The naked, vertical south wall attracts attention and even during my few hours presence in the area, I counted several teams with ropes and other climbing equipment. Getting to Hægefjell is not easy. There is only one gravel road leading to the site from the south, in addition it is private and tolled. The mountain is located in the municipality of Kviteseid, in the Telemark area, on the western shore of Lake Nisser (in its northern part). Coming from the east (towards Oslo) on the E134 road, I had to turn to Kviteseid and Vrådal (road 41) and then go all the way around Lake Nisser. At the southern end of the lake is Treungen, a small town from where I made another amazing hike two weeks earlier to Skuggenatten. About halfway down Lake Nisser, there is a ferry crossing to the other side, which may be an additional attraction as the route is served by a small cable ferry. Unfortunately, I did not catch this boat, but for those who are willing to get this ride, see the cruise schedule and price list.
Initially, the trail runs along a wide road in a picturesque surroundings. Visible from a distance, the vertical wall of Hægefjell, here was so close and even more impressive. The day was sunny and warm. After about 2 kilometers of walking, a narrow forest path turns north, which starts climbing fairly quickly. I got breathless and that warm day turned into a real stuffiness. Fortunately, the forest section is not long and soon a fresh breeze greeted me in the open space. The rest of the route runs along bare rock, covered occasionally with single trees and low vegetation. The panorama stretched from the west to the far south of Lake Nisser. I was doing so well that I reached the top relatively quickly. There, the view extended to other world directions. Before I started descending, I wandered around the upper parts of Hægefjell, photographing and enjoying the views.
Coming back, I was forced to go around the lake again. First south to Treungen, then on road 41 north towards Eidstod and Kviteseid as far as road E134. The trip turned out to be extremely successful and I can confidently recommend it, as the trail is not too demanding and the views from the top are enchanting.