Kisteenden
Kisteenden, 1302m n.p.m. to szczyt w górach Haukeli. Byłem już na nim wcześniej i nie wiedzieć czemu pomyliły mi się nazwy, więc myślałem, że byłem na górze Kista, a w rzeczywistości Kista to sąsiedni szczyt. W każdym razie to właśnie na szlak na Kisteenden zaciągnąłem wakacyjną ferajnę kolejnego dnia urlopu. Nie wszyscy nadawali się na taką wycieczkę więc po dokonaniu selekcji wyszło nas razem zaledwie 4 sztuki: dwoje dorosłych i dwóch nastolatków. Zapakowaliśmy się do auta i podjechaliśmy kawałek, do miejsca, skąd można było rozpocząć wędrówkę.
Już na samym początku minęliśmy tamę Ståvassdammen i licznie poupychane na poboczu auta. Ciepłe, słoneczne lato przyciągnęło w norweskie góry turystów, takich jak my, spragnionych pieszych wędrówek i górskich krajobrazów. Wkrótce zeszliśmy z drogi na wąską ścieżkę. Po jakimś kilometrze marszu trasa rozwidlała się. Obraliśmy północną ścieżkę. W zamyśle było zrobienie pętli i powrót tą drugą trasą. Przez kolejne półtora kilometra szło się po w miarę płaskim terenie, aż do kolejnego rozwidlenia szlaków. Tu musieliśmy odbić z głównej ścieżki i skierować się pod górę, w kierunku ‘’naszego’’ szczytu. Pięliśmy się pod górkę, w pewnym momencie przekraczając śniegowe pole. Szlak prowadził na przełęcz pomiędzy dwoma wierzchołkami: Kista z jednej strony i Kisteenden z drugiej. Obraliśmy kierunek na ten drugi szczyt i niedługo potem byliśmy na miejscu. Zastaliśmy tam odpoczywających po wędrówce innych piechurów.
Kilka obowiązkowych zdjęć a potem uznałem, że skoro już tu jesteśmy to może by wejść i na Kistę, skoro jest tak blisko. Nie było zbyt wielu chętnych, więc tylko we dwójkę, razem z Tymkiem udaliśmy się na sąsiedni szczyt. Charakterystyczny kształt, przypominający odwrócony garnek przyciągał moją uwagę już poprzednim razem, gdy wędrowałem w tej okolicy. Strome ściany mogły stanowić pewien problem, ale postanowiłem sprawdzić, czy uda się znaleźć jakąś dogodną drogę na górę. Podeszliśmy bliżej i tam, gdzie wydawało mi się z daleka, że można by przypuścić atak szczytowy nie dało się wejść. Obeszliśmy więc górę od południa, szukając jakiejś możliwości wejścia w górę. I faktycznie był ledwo widoczny szlak na kamieniach. Jednak wejście było bardzo strome i wymagało użycia zarówno rąk jak i nóg. Po minie Tymka stwierdziłem, ze nie uśmiecha mu się włażenie po czymś takim, więc odpuściliśmy.
Powrót na Kisteenden zajął nam kilka minut. Zgarnęliśmy resztę towarzystwa i udaliśmy się w drogę powrotną. Obraliśmy wspomnianą już południową ścieżkę. Po zejściu na dół i podczas marszu przez okoliczne jeziorka i podmokłe tereny atakowało nas latające robactwo. Nie robiliśmy więc przerw na złapanie oddechu. Dotarliśmy do skrzyżowania szlaków, które mijaliśmy parę godzin wcześniej a wkrótce potem byliśmy już na szutrowej drodze, która doprowadziła nas do samochodu.
Kisteenden, 1302m above sea level it is a peak in the Haukeli Mountains. I’ve been there before and for some reason I thought I was on Mount Kista, but in fact Kista is the neighboring peak. Anyway, it was on the trail to Kisteenden that I chose for holiday trip. Not everyone was suitable for such a trip, so after the selection, there were only 4 of us: two adults and two teenagers. We packed into the car and drove a short distance to the place where we could start the hike.
Right at the beginning we passed the Ståvassdammen dam and numerous cars packed on the side of the road. The warm, sunny summer attracted tourists like us to the Norwegian mountains, eager for hiking and mountain landscapes. Soon we turned off the road onto a narrow path. After about a kilometer of walking, we found trail crossing. We took the northern path. The idea was to make a loop and return by the other route. For the next kilometer and a half we walked on relatively flat terrain until we reached another crossing. Here we had to leave the main path and head uphill, towards 'our’ peak. We climbed up the hill, at one point crossing a snow field. The trail led to a pass between two peaks: Kista on one side and Kisteenden on the other. We headed towards the second peak and soon we were there. We found other hikers resting there after their hike.
A few obligatory photos and then I decided that since we were there, maybe we could also climb on Kista, since it is so close. There weren’t so many willing, so just the two of us, me and Tymek, went toward the neighboring peak. The characteristic shape, resembling an inverted pot, had already attracted my attention the last time I was wandering in this area. The steep, vertical walls might have been a bit of a problem, but I decided to see if I could find a convenient route up. We had to walked around the mountain from the south, looking for some way to go up. And in fact there was a barely visible trail on the stones. However, the ascent was very steep and required the use of both hands and feet. I noticed from Tymek’s face that he wasn’t sure about climbing that way, so we gave up.
It took us a few minutes to get back to Kisteenden. We picked up the rest of the company and headed back. We took the already mentioned southern path. After descending and walking through nearby lakes and marshy areas, we were attacked by flying insects. So we didn’t take breaks to catch our breath. We reached the crossing of trails we had passed a few hours earlier and soon we were on the gravel road that led us to the car.
Jeden komentarz
Lidia Ogrodowczyk
Super !!!