Middagshaugen 402 m n.p.m. & Bukkenibba 489 m n.p.m.
Middagshaugen i Bukkenibba to dwie blisko leżące obok siebie górki, na które wszedłem kilka lat temu. Opis tej wycieczki można znaleźć tutaj. Nie planowałem ponownie wspinać się na Bukkenibbę, pamiętając przez jakie podmokłe tereny, musiałem się przedzierać ostatnim razem. Dowiedziałem się jednak, że jeden z moich kolegów, Daniel, regularnie wchodzi na tę wchodzi na tę górę i mimo wszystko postanowiłem się przyłączyć.
Umówiliśmy się późnym popołudniem, a do naszego towarzystwa dołączyła żona Daniela. Ponadto oprócz na Bukkenibbę zgodziłem się wejść również na sąsiedni Middagshaugen. Daniel, znał obie górki na tyle dobrze, że poprowadził nas inną trasą, niż ta, którą ja szedłem kiedyś.
W pierwszej kolejności ruszyliśmy na Middagshaugen, wspinając się po leśnej ścieżce, która o dziwo była poważnie zabłocona jedynie w początkowej części. Mimo kilku stromych odcinków trasy, dość szybko udało nam się ją pokonać i wkrótce staliśmy na szczycie. Stamtąd, częściowo znaną mi trasą, a częściowo zupełnie inną, pognaliśmy na kolejny szczyt. Nowa ścieżka nie obejmowała bagniska, które wryło mi się w pamięć i ponownie moje buty musiały mierzyć się tym mokrym wyzwaniem.
Ostatecznie dotarliśmy na miejsce. Z góry roztaczał się niesamowity widok na dolinę Vats i okoliczne górki: Aksla, Krakkanuten, Fuglen i Grytenuten. Ten ostatni od jakiegoś czasu nie dawał mi spokoju. Pewnie dlatego, że jeszcze na niem nie byłem i zastanawiałem się którędy powinienem się nań dostać. Przeglądając w necie mapki, nie znalazłem żadnej prowadzącej na szczyt ścieżki i doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie wejść na sąsiednią górę, Bukkanibbę i stamtąd spróbować się dostać na interesujący mnie szczyt. Pomyślałem, że warto spróbować.
Tymczasem wracaliśmy już na dół. Trasa wiodła ponownie, przez irytujące moczary i błoto. Następnie ścieżką, przez las, którą dobrze już pamiętałem i szeroką, choć stromą drogą, prowadzącą do Ølensvåg. Tam pożegnaem się ze znajomymi i ruszyłem do domu obmyślając plan na kolejną wyprawę.
Middagshaugen and Bukkenibba are two mountains, located close to each other. I was on both of them a few years ago. Description of this trip you can find here. I didn’t plan to climb on Bukkenbiba again, remembering the wetlands I had to wade through the last time. However, I found out that one of my colleagues, Daniel, is regularly visiting this mountain and I decided to join his next trip, just for fun.
We made an appointment late in the afternoon, and Daniel’s wife joined to us. In addition to Bukkenibba, I agreed to enter the neighboring Middagshaugen. Daniel, knew both mountains well enough that he led us on a different route than the one I used to follow.
First, we went to Middagshaugen, climbing a forest path, which, was seriously muddy only in the initial part. Despite a few steep sections of the route, we were able to overcome it quite quickly and we were soon at the top. From there, on a route I knew partly and partly different, we rushed to the next peak. Unfortuantely the new path did not reroute the swamp, which was in my memory and again my shoes had to face this wet challenge.
Finally we got to the place. From above, there was an amazing view of the Vats valley and the surrounding hills: Aksla, Krakkanuten, Fuglen and Grytenuten. The last one has not given me peace for some time. Probably because I haven’t been on it yet and I wondered which way I should get to it. Browsing the maps on the net, I did not find any path leading to the top and I came to the conclusion that it would be smart to go to the neighboring mountain, Bukkanibba and from there try to get to the peak that interests me. I thought it was worth a try.
In the meantime, we were coming back down. The route led through irritating marshes and mud. Then the path, through the forest, which I remember well and the wide but steep road leading to Ølensvåg. There I said goodbye to my friends and I went home thinking of a plan for the next trip.