-
Apelandsfjellet 664 m n.p.m.
Już następnego dnia po powrocie znad Møsevatnet ciągnęło mnie znowu w góry. Wysłałem zapytanie do znajomego i wstępnie umówiliśmy się na kolejny dzień. Celem miała być górka o nazwie Ramnanuten w pobliskim Sandeid. Okazało się jednak, że kolega nie idzie, postanowiłem więc wybrać się na dłuższą wyprawę. Pomyślałem, że czemu nie udać się na Hardangerfjord i spędzić tam dwa dni, nocując gdzieś pod namiotem. Pomysł wydawał się świetny. Spakowałem plecak, naładowałem komórkę, zrobiłem kanapki na drogę i na koniec sprawdziłem pogodę… Okazało się, że nie mam po co jechać, bo szykuje się załamanie pogody i przez najbliższe dni będzie szalał istny potop. Jeśli miałem się gdzieś wybrać to raczej na…
-
Reset raz jeszcze
Na akcję ratowania paszportu wyruszyłem trzeciego dnia po tym jak go zgubiłem. Dzień później lało niemal cały dzień. Następnie wiało niemiłosiernie, choć udało mi się wtedy wybrać na Blomstølen i przejść ponad 30 km. I dopiero kolejnego dnia, korzystając z nieprzewidzianej dobrej pogody ruszyłem ratować swoją zgubę. Nastawiałem się na dotarcie do miejsca, w którym poprzednio zawróciłem, wierząc, że to tam znajduje się mój polar a w nim zagubiony paszport. Byłem przekonany, że pośpiesznie wówczas zawróciłem spostrzegłszy brak bluzy i nie rozejrzałem się uważnie, podczas gdy moja zguba zapewne leżała po moimi nogami. Mając zapis tamtej trasy w telefonie ruszyłem ku owemu miejscu z przekonaniem, że nie wrócę z…
-
Hovåsen
Na niedzielę zapowiadali silny wiatr i opady. Zamknąłem się więc w domu w oczekiwaniu na apokalipsę. Im dłużej jednak czekałem, tym bardziej pogodowy koniec świata nie nadchodził. Wręcz przeciwnie. Świat za oknem nęcił mnie przyjemną aurą i jedynie sporadycznymi porywami wiatru. I tak, około południa spakowałem plecak i ruszyłem zdobywać kolejne szczyty (a dokładniej jeden). Dwa dni wcześniej przemierzałem autem dolinę Stokkadalen w poszukiwaniu szlaku na zachęcająco wyglądające góry Bukkanuten, Reset, Bårnuten i Høganuten (wszystkie leżą w jednym masywie). Niestety trasy nie znalazłem. Za to później, analizując w domu mapę, dostrzegłem po drugiej stronie drogi niewysoki szczyt Hovåsen, z którego, miałem nadzieję mógłbym dostrzec odległy Grytenuten oraz wody trzech…
-
Hest 552m n.p.m. czyli wejście na Konia
W ciągu ostatnich tygodni bardzo się w Norwegii zazieleniło i aż chciałoby się wyrwać z domu i iść na jakąś wyprawę. Niestety z uwagi na kontuzję i zalecenia lekarza, góry mogę sobie co najwyżej pooglądać z daleka. W związku z tym odgrzebałem swoją wycieczkę sprzed trzech miesięcy, kiedy jeszcze nie było tak zielono za oknem. 2017.03.10 Sandeid to niewielkie miasteczko w południowo zachodniej Norwegii. Mimo, że położone w malowniczej zatoczce w głębi fiordu i otoczone górami, to raczej niewiele osób spoza Norwegii o nim słyszało (podejrzewam, że znalazłaby się w tej grupie dość znaczna grupa samych Norwegów z innych rejonów kraju). Miasteczko nie ma do zaaferowania przyjezdnym niczego, czego nie…
-
Kjørt 606 m n.p.m.
O tej porze roku słońce wschodzi w okolicach godziny ósmej. O siódmej wciąż jest ciemno i niezbędna okazuje się latarka. Oświetlam żwirowaną drogę przed sobą i oddalam się od pozostawionego na niewielkim trawiastym parkingu auta. Mijam ogromną stodołę i kieruję sie w stronę majaczącego w ciemności domostwa. Droga wiedzie lekko pod górkę. Na bramie przed domem tkwi wbita w słup siekiera. Przez chwilę zastanawiam się, czy chrzęszczące pod stopami kamyki nie obudzą gospodarzy i czy powinienem się czegoś obawiać przechodząc w mroku pod ich drzwiami. Pokonuję zamkniętą bramę na drodze prowadzącej w góry i pozostawiam te myśli za sobą. Gdzieś przede mną, skryty w ciemności czeka szczyt Kjørt. Droga…
-
Hovda w Sandeid 591m n.p.m.
To miała być już trzecia Hovda w moim dorobku. Na pierwszą, znajdujacą się w Ølensvåg wspiąłem lata temu, kiedy nawet nie myślałem o pisaniu bloga. Drugą Hovdę ‘’zdobyłem’’ w zeszłym roku a teraz przyszła pora na kolejną. Zapewne gdzieś, w jakimś miejscu znajduje się następna Hovda, ale w mojej najbliższej okolicy wiem tylko o tych trzech. Ta w Sandeid była najwyższa i liczyła 591 metrów nad poziomem morza. Sobota zapowiadała się deszczowa, lecz dopiero od południa. Uznałem, że warto wykorzystać poranne godziny na wyprawę do Sandeid. Wstałem o trzeciej w nocy aby załapać się na wschód słońca. Przez jakis czas zastanawiałem się co na siebie włożyć. Długie spodnie zapewniajace…
-
Øktarenuten & Døldaren
Od poprzedniego wypadu w góry minęło sporo czasu. To dużo biorąc pod uwagę fakt, że ma się je właściwie na wyciągnięcie ręki. No ale wyszło jak wyszło i nie ma co drążyć tematu. Najważniejsze, że udało się powrócić na szlak, spędzić kilka godzin i kilkanaście kilometrów wśród zjawiskowych elementów norweskiego krajobrazu i przy tym świetnie się bawić. Tym razem do planowania wyprawy i do samej wycieczki dołączył Maniek, kolega z pracy i zapalony kolarz. Odpowiem od razu na cisnące się na usta pytanie. Nie, nie zabrał ze sobą roweru (choć było blisko). Uzgodniliśmy, że idziemy na Øktarenuten, szczyt znajdujący się w tym samym paśmie górskim co Åksla, Vardafjell, Døldaren…