górskie wyprawy

Kyrkja 217m n.p.m.

Siedziałem w samochodzie na przystani w niewielkiej osadzie Innbjoa w zachodniej Norwegii i czekałem. Do umówionego spotkania miałem jeszcze jakąś godzinę, ale gdy z niecierpliwością  spoglądałem po raz kolejny na zegarek, otrzymałem wiadomość z prośbą o przesunięciu spotkania o kolejne 60 minut. Spędzenie kolejnej godziny w samochodzie nie do końca mi się podobało, zacząłem więc zastanawiać się w jaki sposób wykorzystać ten czas. Niedaleko widziałem zjazd na plażę. Miałem ze sobą aparat, więc może mógłbym porobić kilka zdjęć na kamienistym brzegu.

Podjechałem w tamtym kierunku i zaparkowałem auto na parkingu przy drodze. I wtedy zauważyłem, że po przeciwnej stronie drogi wznosi się zachęcająco wyglądająca górka. Niewysoka i na tyle blisko, że po zastanowieniu uznałem, że powinienem zdążyć na nią wejść, zejść i dojechać na spotkanie. W pośpiechu władowałem do plecaka aparat oraz statyw i ruszyłem na szlak.

Wg aplikacji Ut.no w telefonie dowiedziałem się, że górka nazywa się Kyrkja i liczy 217 m wysokości. Południowy stok został doszczętnie wykarczowany i widniały na nim tylko pojedyncze kikuty drzew oraz cała masa pni. Od północy górę wciąż porastał gęsty las. Na wierzchołku również widziałem sporo drzew i miałem nadzieję, że uda mi się uchwycić jakiś ładny widok, gdy już się tam znajdę. Tymczasem maszerowałem pod górę szeroką szutrową drogą, sprawdzając od czasu do czasu w telefonie czy moja marszruta pokrywa się z wirtualną ścieżką.

Za zakrętem drogi i po przejściu kolejnych kilkudziesięciu metrów natknąłem się na odchodzącą w prawo ścieżkę. To właśnie nią miałem iść dalej. Wkrótce zagłębiłem się w las. Nie minęło dużo czasu i już byłem na szczycie. Od opuszczenia parkingu minęło zaledwie pół godziny. Niestety z wierzchołka niewiele było widać. Drzewa zasłaniały widok na fiord, a ja pomyślałem, że skoro musieli ściąć tyle drzew, to mogli chociaż wyrąbać jakiś prześwit na północną stronę, gdzie mógłby być świetny widok na Bjoafjorden i położone na nim liczne wysepki.

Zrezygnowany wróciłem na ścieżkę i zacząłem schodzić. Ładne widoki, choć przy pochmurnym niebie mogłem uwiecznić dopiero po dotarciu z powrotem na szutrową drogę, prowadzącą w dół. Cała wycieczka zajęła jakąś godzinę i doskonale wpasowała się w plan dnia. Co prawda ostatecznie nieco spóźniłem się na spotkanie ale nikt nie miał o to do mnie pretensji.

.

Jedna z wysepek na Bjoafjordzie. | One of small islands on Bjoafjorden.
Bjoafjorden i szczyt Bjørkenesnuten niedaleko Etne. | Bjoafjorden and Bjørkenesnuten mountain near town of Etne.
Kościółek w Innbjoa. | Church in Innbjoa.

I was sitting in my car at the marina quay in the small settlement of Innbjoa in western Norway and waited. I had about one hour until my appointment, but when I looked at my watch again impatiently, I received a message asking me to postpone the meeting for another 60 minutes. I didn’t really like spending another hour in the car, so I started to think how to use this time. I saw a run down to the beach nearby. I had my camera with me so maybe I could take some photos on the rocky shore.

I drove in that direction and parked the car at the parking lot by the road. And then I noticed that on the opposite side of the road there was an inviting looking hill. Not high and close enough that, upon reflection, I decided that I should be able to climb it, descend and reach the meeting. In a hurry, I loaded my camera and tripod into my backpack and set off on the trail.

According to the Ut.no application, in my phone I found out that the hill is called Kyrkja and it is 217 m high. The southern slope was completely cleared, and it had only single tree stumps and a whole lot of trunks. To the north, the mountain was still covered with dense forest. I saw quite a lot of trees at the top as well, and I was hoping to catch a nice view once I was there. Meanwhile, I was walking up a wide gravel road, checking from time to time on my phone if my route coincided with the virtual path.

After a bend in the road and after walking the next several dozen meters, I came across a path that turned to the right. This was what I was supposed to go on with. Soon I went into the forest. It wasn’t long before I was on top. Only half an hour has passed since I left the parking lot. Unfortunately, not much was visible from the top. The trees blocked the view of the fjord, and I figured if they had to cut so many trees, they might at least cut some clearance to the north side where there might be a great view of Bjoafjorden and its many islets.

With a bit dissapointment, I returned to the path and began to descend. Nice views, although in the cloudy sky I could capture only after getting back to the gravel road leading down. The entire trip took an hour or so and fits perfectly into the schedule of the day. I was a little late for the meeting in the end, but nobody blamed me for it.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *