Langfjell
Po miesiącu spędzonym w Polsce rwałem się by znów wybrać się w norweskie góry. Niestety prognozy pogodowe na pierwszy wolny weekend nie zapowiadały się optymistycznie. Początkowo zamierzałem wrócić w góry Jotunheimen na dwa dni, ale niskie temperatury, wiatr i pełne zachmurzenie zniechęciły mnie do tej wyprawy. Opracowałem plan B i wyjazd na płaskowyż Hardangervidda. Ale z czasem i tym rejonie zapowiadali załamanie pogody. Podobnie było z planem C (Hemsedal), co zmusiło mnie do skierowania się bardziej na południe. I tak powstał plan D, czyli wyjazd do Treungen.
Minionego lata odwiedzałem tą niewielką osadę dwukrotnie. Najpierw podczas wędrówki na Skuggenatten, a krótko potem gdy wybierałem się na Hægefjell. W pobliżu Treungen i jeziora Nisser jest jednak dużo więcej ciekawych górek i właśnie teraz postanowiłem przyjrzeć się jednej z nich.
Langfjell leży po sąsiedzku ze wspomnianym już szczytem Skuggenatten. Wznosi się na wysokość 686m n.p.m. a ze szczytu rozciąga się podobny widok na jezioro Nisser. Z tym, że w przeciwieństwie do swojego południowego sąsiada po osiągnięciu wierzchołka istnieje możliwość przejścia krawędzią grani na kolejny szczyt, Varden (756m n.p.m.). Zapowiadała się ciekawa wyprawa, tym bardziej, że prognozy pogodowe w tym rejonie nie były aż tak pesymistyczne. Miało być pochmurno, ale poza tym znośnie.
Dotarcie na miejsce zajęło mi jakieś 4 godziny. Odnalazłem niewielki parking, gdzie pozostawiłem auto i ruszyłem. Zgodnie z zapowiedziami było pochmurno, lecz ścieżka była sucha. Jakiś czas szedłem przez las, potem jednak wyszedłem na płaskowyż. Widoki nie były specjalnie oszałamiające dopóki szlak nie zaprowadził mnie nad krawędź opadającej pionowo w dół skalnej ściany. Widok na jezioro i linię brzegową robił wrażenie, pomimo zawieszonych na niebie szarych, jednolitych chmur i braku żywych kolorów. Ścieżka prowadziła dalej wzdłuż urwiska. Nie była to jakaś wymagająca trasa ale im dalej się posuwałem tym większe ogarniało mnie zmęczenie i zniechęcenie. Zastanawiałem się, czy to brak kondycji po miesiącu spędzonym w Polsce, słabszy dzień czy po prostu wpływ pogody. Zdecydowałem, że po dotarciu na szczyt Varden nie wrócę tą samą trasą, ale zejdę z drugiej strony, do niewielkiej osadu Naurak i stamtąd drogą wzdłuż brzegu jeziora wrócę do samochodu. Ta trasa była zdecydowanie dłuższa, ale mogłem w ten sposób uniknąć przechodzenia raz jeszcze przez te same ścieżki.
Niedaleko Varden przywitało mnie pobekiwanie paru zbłąkanych owiec. Zrobiłem kilka obowiązkowych zdjęć, po czym skierowałem się na ścieżkę w kierunku Naurak. Przez całą drogę pomimo ciężkich szarych chmur na niebie nie spadła ani jedna kropla deszczu, przynajmniej dopóki nie zbliżyłem się do osady. Lekka mżawka nie przerodziła się jednak w poważniejszy deszcz i dość szybko ustała. Dotarłem do drogi i skierowałem się na południe, w stronę Treungen. Po jakimś czasie doszedłem do parkingu, który w międzyczasie zdążył już zapełnić się innymi samochodami. Dla mnie było to już koniec wędrówki. Pozostawało tylko spędzić kilka godzin w aucie i wrócić jakoś do domu.
After a month in Poland, I wanted to go back to the Norwegian mountains. Unfortunately, the weather forecast for the first weekend was not optimistic. I changed my plans regarding location few times because of the weather and finally set up the trip to Treungen. Last summer, I visited this small settlement twice. First during my hike to Skuggenatten, and shortly after when I was going to Hægefjell. There are, however, many more interesting hills near Treungen and Lake Nisser, and right now I decided to take a look at one of them. Langfjell is located next to the already mentioned Skuggenatten. It rises to a height of 686m above sea level. and from the top there is a similar view over Lake Nisser. However, unlike its southern neighbor, after reaching the summit, it is possible to walk along the edge of the ridge to the next peak, Varden (756m above sea level). It was going to be an interesting trip, especially since the weather forecast in this area were not that pessimistic. It was supposed to be cloudy, but not foggy and cold.
It took me about 4 hours to get there. I found a small parking lot where I had left my car and start hiking. It was cloudy as announced, but the path was dry. I was walking through the forest for a while, but then I came out onto the plateau. The views weren’t particularly stunning until the trail led me over the edge of the rock face that sloped down vertically. The view of the lake and the shoreline was impressive, despite the gray, clouds hanging in the sky and the lack of vivid colors. The path continued along the cliff. It was not a demanding route, but the further I went, the more tired and discouraged I became. I was wondering if it was a lack of condition after a month spent in Poland, a weaker day or simply the influence of the weather. I decided that after reaching the top of Varden I would not go back the same route but go down the other side to the small settlement of Naurak and from there along the lake shore road I would go back to the car. This route was definitely longer, but that way I could avoid going through the same way again. I took some obligatory photos on the summit of Varden and then headed down for the path towards Naurak. I got to the road and headed south towards Treungen. After some time I got to the parking lot, which in the meantime had already been filled with other cars. It was the end of my hike for me. All that was left was to spend a few hours in the car and get back home.