Uncategorized

Bondhusvatnet raz jeszcze

Weekendowej wycieczki ciąg dalszy. Noc spędzona w namiocie u brzegu fiordu (patrz poprzedni wpis) była nienajgorsza. Obudziłem się pierwszy i wykorzystując czas, gdy pozostali jeszcze spali, skorzystałem z łazienki na parkingu, a potem wybrałem się na spacer po Øyre i Flatebø, wioskach przycupniętych na końcu zatoki. Chciałem również obejrzeć z bliska wodospad Tveitelva Cascade, który tak ładnie prezentował się z oddali, ale okazało się, że z bliska nie wygląda już tak imponująco.

Gdy reszta ferajny wstała, zaczęliśmy planować dzień. Byliśmy całkiem blisko jeziorka Bondhusvatnet, a że nie wszyscy obecni tam byli, stanęło na tym, że to będzie nasz pierwszy punkt programu. Średnio mi się to uśmiechało, bo byłem tam zaledwie rok temu i zniechęciły mnie tłumy oraz płatny parking. Podczas moich wcześniejszych wizyt miejsce to nie było aż tak licznie odwiedzane, a i parking był darmowy. Zostałem jednak przegłosowany, w dodatku postanowiliśmy pojechać jednym autem, żeby zminimalizować koszty przy parkometrze.

Close
Wyznaczanie trasy
pokaż opcje ukryj opcje
Print Reset
Pobieranie wskazówek...
Close
Find Nearby Zapisz położenie znacznika Wyznaczanie trasy

Dzień był słoneczny, a przed południem nie było jeszcze tyle ludzi na szlaku, choć parking był już niemal pełen. Może większość turystów w czasie naszej wędrówki spędzała czas na szlaku prowadzącym wzdłuż jeziora, a może szli do lodowca i schroniska Fonnabu?

My wykonaliśmy tylko plan minimum, czyli dojście do Bondhusvatnet. Na miejscu wykonaliśmy obowiązkową serię zdjęć i zarządziliśmy odwrót. W planach była kolejna, bardziej ambitna wędrówka.

Obchód po Flatebø | Round in Flatebø.

Trasa do Bondhusvatnet | Trail to Bondhusvatnet.

The weekend trip continues. The night spent in a tent on the shore of the fjord (see previous post) was not bad. I was the first to wake up, and while the others were still sleeping, I used the bathroom at the parking lot and then went for a walk around Øyre and Flatebø, villages perched at the end of the bay. I also wanted to see the Tveitelva Cascade waterfall up close, which looked so nice from a distance, but it turned out that it didn’t look so impressive when I get closer.

Once the rest of the gang got up, we started planning the day. We were quite close to the Bondhusvatnet lake, and since not everyone was there, it was decided that this would be our first point on the day. I wasn’t happy about it, because I was there just a year ago and I was discouraged by the crowds and paid parking. During my previous visits, this place was not so popular, and parking was free. However, I was outvoted, and we decided to go by one car to minimize costs at the parking meter.

The day was warm and sunny, and before noon there weren’t that many people on the trail, although the parking lot was almost full. Maybe most of the tourists during our hike spent time on the trail leading along the lake, or maybe they went to the glacier and the Fonnabu cabin?

We only completed the minimum plan, i.e. reaching Bondhusvatnet. Once there, we took the obligatory series of photos and ordered a retreat. Another, more ambitious hike was planned.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *