górskie wyprawy
-
Napen
Kolejny weekend w Norwegii nie zapowiadał się już tak słonecznie jak poprzednie. Prognozy pokazywały deszcze w wielu miejscach i trzeba było się nagimnastykować, aby znaleźć jakąś fajną miejscówkę na sobotni wypad za miasto. I przyznam, że coś takiego udało mi się znaleźć. Co prawda czekała mnie czterogodzinna podróż samochodem, żeby się tam dostać, ale za to wraz z bezdeszczową pogodą znalazłem również ciekawą górkę do wejścia. Szczyt nazywa się Napen, liczy 889m n.p.m. I znajduje się w gminie Fyresdal, kilkanaście kilometrów od miasteczka Fyresdal. Napen otoczone jest ze trzech stron jeziorem Napevatn, poza tym dość strome zbocza gwarantują świetne widoki ze szczytu. Dojechałem na miejsce gdy tylko zrobiło się widno.…
-
Tylko dla orłów czyli wejście na Skutshorn
Skutshorn to dość spora góra wznosząca się nad północnym brzegiem jeziora Vangsmjøse, tuż przy wylocie doliny Sanddalen. Kiedy poprzedniego dnia znaleźliśmy się przy starej farmie Sparstadstølen w sercu doliny, strome zbocze tej góry budziło niemały respekt. Tym bardziej, że zamierzaliśmy się właśnie tędy wspinać następnego dnia. Hasan poinformował mnie dodatkowo, że Skutshorn to jedna z tych norweskich gór, gdzie spory fragment wierzchołka odrywa się od masywu i grozi odpadnięciem. Szczelina dzieląca część góry z każdym rokiem się poszerza i jest stale monitorowana przez geologów. Potężna bryła może w każdym momencie spaść kilkaset metrów w dół, w wody jeziora, wywołując ogromną falę. Skutki tego mogą okazać się niewyobrażalne dla lokalnej społeczności…
-
Røgnshovda
W zeszłym roku, podczas mojej wizyty w Vang przy okazji wędrówki na szczyty Bergsfjellet oraz Hugakøllen, zapadł mi w pamięci widok wylotu doliny po drugiej stronie jeziora Vangsmjøse. Dolina ta nosi nazwę Sanddalen i tamtego dnia wyglądała niezwykle urzekająco. Oczywiście dodałem sobie to miejsce do mojej wirtualnej listy miejsc do odwiedzenia. Przez Sanddalen ciągnie się droga, przechodząca następnie w ścieżkę stanowiącą część sieci szlaków docierających aż do gór Jotunhemien. Moim być może mało ambitnym zamierzeniem była po prostu wędrówka przez tę dolinę, ewentualnie wejście na jeden ze szczytów w okolicy. Ustaliłem z Hasanem, kolegą z pracy, że spotkamy się na miejscu, w okolicach miasteczka Vang i razem udamy się do…
-
Hydnefossen, Veslehødn & Storehorn
Na tę wycieczkę próbowałem zwerbować kogoś jeszcze, ale ostatecznie pojechałem sam. Najbliżej dołączenia był Hasan, kolega z pracy. Ale i on zrezygnował, kiedy powiedziałem mu, że planuję wyjechać bardzo wcześnie. Zasłaniał się, swoim bratem, który również miał do nas dołączyć i jakąś imprezą dzień wcześniej. Koniec końców uzgodniliśmy, że spotkamy się później i razem zrobimy inną trasę. Do Hemsedal zatem jechałem sam. Cztery godziny w samochodzie i około 8-mej, w sobotni poranek byłem na miejscu. Czyli na parkingu przy szlaku prowadzącym na dwa sąsiadujace ze sobą szczyty Veslehorn (lub Veslehødn), 1301m n.p.m oraz Storehorn, 1482m n.p.m. Dla mnie największą atrakcją tej wędrówki miał być jednak wodospad Hydnefossen. Za każdym razem…
-
Romsdalseggen
Po prawie trzymiesięcznym pobycie w Polsce, byłem tak bardzo spragniony gór, że nie przeszkadzała mi długa, siedmiogodzinna jazda samochodem, aby w końcu zobaczyć jakieś nowe, przyprawiające o drżenie serca miejsce. Ostatecznie spędziłem w aucie 7,5 godziny, wliczając w to dwa czy trzy postoje na krótkie drzemki i tankowanie i po ósmej rano (policzcie sobie o której musiałem wyjechać z domu) wjeżdżałem do miasteczka Åndalsnes w gminie Rauma, w rejonie Møre og Romsdal. Od paru lat myślałem o wybraniu się na trasę Romsdalseggen, ale zawsze było mi za daleko. Teraz byłem tak wyposzczony, że pewnie zgodziłbym się na podróż w Himalaje, gdyby mi ktoś taką zaproponował. Więc stanęło na Romsdalseggen, jednym…
-
Samlen, 686m n.p.m.
Już poprzedniego dnia, gdy wracaliśmy z Danielem promem do Jondal (patrz poprzedni wpis) miałem w głowie plan B na niedzielę. Skoro mieliśmy nocleg po tej stronie fiordu, to wymyśliłem górkę, która znajduje się niedaleko i nie musieliśmy znów przeprawiać się przez Hardangerfjord. Tą górką miał być Samlen, 686m n.p.m., szczyt na wysuniętym w głąb fiordu cyplu, oferujący widoki, jak przypuszczałem niemal w każdym możliwym kierunku. Pogoda również miała być lepsza niż w sobotę, więc nic nie mogło pójść źle. Pomimo zmęczenia wędrówką poprzedniego dnia, nie spałem dobrze. W środku nocy zbudził mnie warkot silnika traktora. Pomimo usilnych prób, nie zdołałem już zasnąć, zresztą i hałas nie milknął przez długie godziny.…
-
Vesoldo & Tørvikenuten
W kolejny weekend, tym razem zwykły, nie długi, pojechałem w tym samym co ostatnio kierunku. A właściwie pojechaliśmy, bo tym razem zgadałem się na wspólną wyprawę z Danielem. Spotkaliśmy się w Seljord, gdzieś w połowie drogi, w piątek, grubo po 18.00 i kontynuowaliśmy podróż jednym autem. Mając w pamięci Danielowe przejścia z samochodem podczas naszej ostatniej wyprawy na zachód, teraz wybraliśmy mój środek transportu. Dojechaliśmy do Oddy, i na wieczór stanęliśmy na parkingu w Øyre. Tam zamierzałem spędzić pierwszą noc, a z samego rana ruszyć do Jondal, przeprawić się przez fiord i połazić po górach w tamtym rejonie. Celem były dwa szczyty: Vesoldo (1046m n.p.m) oraz Tørvikenuten (1028m n.p.m.), oba…
-
Hardangerbrua & Kjeåsen
Druga noc spędzona pod namiotem w Øyre przyniosła mi lepszy sen. Zapewne zdecydowało zmęczenie po wędrówce poprzedniego dnia. Dodatkowo komfort podniosła również kąpiel w rzece tuż przy naszej miejscówce. Poprzedni dzień pokazał, że nie wszyscy z naszej ekipy są odpowiednio przygotowani na wymagające wędrówki po górach. Brak odpowiednich butów na mokry szlak przesądził odnośnie planów na kolejny dzień. Ja zdecydowałem się na jeszcze jedną wędrówkę i postanowiłem udać się do Simadalen, parę kilometrów na północ od miasteczka Eidfjord by tam wspiąć się ponad 500 metrów ponad poziom fiordu do starej górskiej farmy Kjeåsen. Szlak jest oznaczony kolorem czarnym, co oznacza bardzo trudną trasę. Pomimo zmęczenia poprzedniego dnia, byłem gotowy na…
-
Tjørnadalsfossen
Po nocy spędzonej pod namiotem oraz krótkiej wycieczce do Bondhusvatn przyszedł czas na główną atrakcję dnia. Droga na wodospad Tjørnadalsfossen wiodła przez Oddę. Zrobiliśmy tam postój a następnie ponownie zapakowaliśmy się w jedno auto i pojechaliśmy dalej na południe. Na niewielkim parkingu, jakieś 3 km za miastem nie było tłoczno. Zarzuciliśmy plecaki na ramiona i ruszyliśmy na szlak. Początkowo prowadziła nas znajoma droga, którą wracałem w zeszłym roku ze wzgórza Tjørnadalshaugen. Przy niewielkim jeziorku Tjørni, odbijała ścieżka, i w tym kierunku się udaliśmy. Niemal od razu zrobiło się stromo ale może poza paroma wyjątkami, szlak był dobrze utrzymany i raczej nie było szans na zgubienie drogi. Wspinaliśmy się otoczeni przez…
-
Skredkollen 908m n.p.m.
Mój pobyt na zachodnim wybrzeżu dobiegał końca. Po kolejnej nocy spędzonej u znajomych czas było się zbierać. Jednak zanim udałem się w długą, kilkugodzinną podróż na wschód, zamierzałem wejść jeszcze na jedną górkę, gdzieś po drodze. Tą górką miał być Skredkollen, wznoszący się na wysokość 908 m n.p.m. szczyt nad Åkrafjordem, w rejonie osady Kyrping. Gdy dotarłem na miejsce i zaparkowałem samochód przy stacji benzynowej było jeszcze dość wcześnie. Zebrałem niezbędny sprzęt, zarzuciłem plecak na ramiona i mogłem ruszać. Tunelem przeszedłem na drugą stronę drogi E134 i natychmiast zacząłem piąć się w górę stromą, szutrową drogą. Ten odcinek trasy pamiętałem z wypadu do Blomstølen, sprzed paru lat. Minąłem pasące się…