górskie wyprawy
-
Dusanfoss
Tę miejscówkę odkryłem jednego dnia przeglądając mapę na necie i szukając ciekawych miejsc do odwiedzenia. Kwestią czasu pozostawało jedynie to, abym zjawił się na miejscu i odbył tę krótką trasę. Dusanfoss to niewielki wodospad (a raczej dwa) w rejonie Telemark, gdzieś pomiędzy miastami Notodden i Kongsberg. Można się doń dostać parkując samochód przy drodze 37, niedaleko jeziora oraz osady Bolkesjø i drogi dojazdowej w góry Blefjell. Sama trasa jest łatwa i wiedzie szeroką leśną drogą, jakieś 1,8 km. Jak wspomniałem, są tam dwa wodospady. Pierwszy spływa z niewielkiego skalnego urwiska jakieś 15-20 metrów do skalnej niecki poniżej. Stamtąd, kolejny, mniejszy już (około 5-metrowy) leci dalej i zasila niedużą rzeczkę. Całość…
-
Slettefjell 1180m n.p.m.
Na Slettefjell w rejonie Lifjell planowałem wejść już od dawna. Zawsze jednak odkładałem ten zamiar na rzecz innych szczytów. Tym razem jednak przeszukując różne lokalizacje uznałem, że to właśnie tam będę miał w najbliższą sobotę najlepszą pogodę, a i jechać nie trzeba zbyt daleko. Po raz kolejny nie znalazłem chętnych i ostatecznie pojechałem sam. Postanowiłem nie zrywać się wcześnie i na spokojnie przyszykować się jak już się obudzę. Tyle, że mój wewnętrzny budzik miał widać swoje własne, niezależne plany, bo tak gdzieś o piątej byłem już na nogach. Większość drogi pokonałem więc jeszcze w ciemnościach, ale gdy dojechałem na parking w Myregvarv, już zaczynało się przejaśniać. I okazało się, że…
-
Blåstolen 1111m n.p.m.
Måndalen jest raczej niewielkim miasteczkiem. Dojazd z centrum do miejsca, gdzie zaczynał się mój szlak zajął zaledwie parę minut. Pozostawiłem samochód przy jakimś ośrodku młodzieżowym i zacząłem wędrówkę. Wciąż jeszcze było kompletnie ciemno i na niektórych odcinkach przyświecałem sobie latarką. Najpierw musiałem minąć osiedle mieszkaniowe, ale ścieżka prowadziła jego skrajem. Następnie zagłębiłem się w las. Prowadziła mnie szeroka, szutrowa droga, więc pomimo ciemności szło się przyjemnie. W wielu miejscach księżyc był wystarczającym źródłem światła. Gdy skończyła się droga, musiałem poświęcić chwilę, by odkryć w którym miejscu odbija wąska ścieżka, ale gdy to mi się udało, dalej poszło już łatwiej. Choć było trudniej, bo teren był bardziej stromy. Wspinałem się do…
-
Napen
Kolejny weekend w Norwegii nie zapowiadał się już tak słonecznie jak poprzednie. Prognozy pokazywały deszcze w wielu miejscach i trzeba było się nagimnastykować, aby znaleźć jakąś fajną miejscówkę na sobotni wypad za miasto. I przyznam, że coś takiego udało mi się znaleźć. Co prawda czekała mnie czterogodzinna podróż samochodem, żeby się tam dostać, ale za to wraz z bezdeszczową pogodą znalazłem również ciekawą górkę do wejścia. Szczyt nazywa się Napen, liczy 889m n.p.m. I znajduje się w gminie Fyresdal, kilkanaście kilometrów od miasteczka Fyresdal. Napen otoczone jest ze trzech stron jeziorem Napevatn, poza tym dość strome zbocza gwarantują świetne widoki ze szczytu. Dojechałem na miejsce gdy tylko zrobiło się widno.…
-
Tylko dla orłów czyli wejście na Skutshorn
Skutshorn to dość spora góra wznosząca się nad północnym brzegiem jeziora Vangsmjøse, tuż przy wylocie doliny Sanddalen. Kiedy poprzedniego dnia znaleźliśmy się przy starej farmie Sparstadstølen w sercu doliny, strome zbocze tej góry budziło niemały respekt. Tym bardziej, że zamierzaliśmy się właśnie tędy wspinać następnego dnia. Hasan poinformował mnie dodatkowo, że Skutshorn to jedna z tych norweskich gór, gdzie spory fragment wierzchołka odrywa się od masywu i grozi odpadnięciem. Szczelina dzieląca część góry z każdym rokiem się poszerza i jest stale monitorowana przez geologów. Potężna bryła może w każdym momencie spaść kilkaset metrów w dół, w wody jeziora, wywołując ogromną falę. Skutki tego mogą okazać się niewyobrażalne dla lokalnej społeczności…
-
Røgnshovda
W zeszłym roku, podczas mojej wizyty w Vang przy okazji wędrówki na szczyty Bergsfjellet oraz Hugakøllen, zapadł mi w pamięci widok wylotu doliny po drugiej stronie jeziora Vangsmjøse. Dolina ta nosi nazwę Sanddalen i tamtego dnia wyglądała niezwykle urzekająco. Oczywiście dodałem sobie to miejsce do mojej wirtualnej listy miejsc do odwiedzenia. Przez Sanddalen ciągnie się droga, przechodząca następnie w ścieżkę stanowiącą część sieci szlaków docierających aż do gór Jotunhemien. Moim być może mało ambitnym zamierzeniem była po prostu wędrówka przez tę dolinę, ewentualnie wejście na jeden ze szczytów w okolicy. Ustaliłem z Hasanem, kolegą z pracy, że spotkamy się na miejscu, w okolicach miasteczka Vang i razem udamy się do…
-
Hydnefossen, Veslehødn & Storehorn
Na tę wycieczkę próbowałem zwerbować kogoś jeszcze, ale ostatecznie pojechałem sam. Najbliżej dołączenia był Hasan, kolega z pracy. Ale i on zrezygnował, kiedy powiedziałem mu, że planuję wyjechać bardzo wcześnie. Zasłaniał się, swoim bratem, który również miał do nas dołączyć i jakąś imprezą dzień wcześniej. Koniec końców uzgodniliśmy, że spotkamy się później i razem zrobimy inną trasę. Do Hemsedal zatem jechałem sam. Cztery godziny w samochodzie i około 8-mej, w sobotni poranek byłem na miejscu. Czyli na parkingu przy szlaku prowadzącym na dwa sąsiadujace ze sobą szczyty Veslehorn (lub Veslehødn), 1301m n.p.m oraz Storehorn, 1482m n.p.m. Dla mnie największą atrakcją tej wędrówki miał być jednak wodospad Hydnefossen. Za każdym razem…
-
Romsdalseggen
Po prawie trzymiesięcznym pobycie w Polsce, byłem tak bardzo spragniony gór, że nie przeszkadzała mi długa, siedmiogodzinna jazda samochodem, aby w końcu zobaczyć jakieś nowe, przyprawiające o drżenie serca miejsce. Ostatecznie spędziłem w aucie 7,5 godziny, wliczając w to dwa czy trzy postoje na krótkie drzemki i tankowanie i po ósmej rano (policzcie sobie o której musiałem wyjechać z domu) wjeżdżałem do miasteczka Åndalsnes w gminie Rauma, w rejonie Møre og Romsdal. Od paru lat myślałem o wybraniu się na trasę Romsdalseggen, ale zawsze było mi za daleko. Teraz byłem tak wyposzczony, że pewnie zgodziłbym się na podróż w Himalaje, gdyby mi ktoś taką zaproponował. Więc stanęło na Romsdalseggen, jednym…
-
Samlen, 686m n.p.m.
Już poprzedniego dnia, gdy wracaliśmy z Danielem promem do Jondal (patrz poprzedni wpis) miałem w głowie plan B na niedzielę. Skoro mieliśmy nocleg po tej stronie fiordu, to wymyśliłem górkę, która znajduje się niedaleko i nie musieliśmy znów przeprawiać się przez Hardangerfjord. Tą górką miał być Samlen, 686m n.p.m., szczyt na wysuniętym w głąb fiordu cyplu, oferujący widoki, jak przypuszczałem niemal w każdym możliwym kierunku. Pogoda również miała być lepsza niż w sobotę, więc nic nie mogło pójść źle. Pomimo zmęczenia wędrówką poprzedniego dnia, nie spałem dobrze. W środku nocy zbudził mnie warkot silnika traktora. Pomimo usilnych prób, nie zdołałem już zasnąć, zresztą i hałas nie milknął przez długie godziny.…
-
Vesoldo & Tørvikenuten
W kolejny weekend, tym razem zwykły, nie długi, pojechałem w tym samym co ostatnio kierunku. A właściwie pojechaliśmy, bo tym razem zgadałem się na wspólną wyprawę z Danielem. Spotkaliśmy się w Seljord, gdzieś w połowie drogi, w piątek, grubo po 18.00 i kontynuowaliśmy podróż jednym autem. Mając w pamięci Danielowe przejścia z samochodem podczas naszej ostatniej wyprawy na zachód, teraz wybraliśmy mój środek transportu. Dojechaliśmy do Oddy, i na wieczór stanęliśmy na parkingu w Øyre. Tam zamierzałem spędzić pierwszą noc, a z samego rana ruszyć do Jondal, przeprawić się przez fiord i połazić po górach w tamtym rejonie. Celem były dwa szczyty: Vesoldo (1046m n.p.m) oraz Tørvikenuten (1028m n.p.m.), oba…